- Na początku tylko my byliśmy gotowi, by wysłać czołgi Leopard, ale byliśmy w stanie przekonać Niemcy i inne kraje, by zrobiły to samo - podkreślił Morawiecki w rozmowie z amerykańskim dziennikiem.
Jak twierdzi "NYT", o ile niegdyś prezydent Francji Jacques Chirac twierdził, że Warszawa "straciła dobrą okazję, by siedzieć cicho", to dziś nikt - poza Rosją - "nie mówi Polsce, żeby była cicho, przynajmniej w sprawie wojny w Ukrainie". Dziennik wskazuje, że Polska jest dziś kluczowym hubem dla pomocy Ukrainie oraz jednym z kluczowych graczy, jeśli chodzi o europejskie sankcje.
Morawiecki: mieliśmy rację
W opinii Morawieckiego "wszystkie rządy przyznały, że nasz miał rację w sprawie Rosji", w przeciwieństwie do polityki Angeli Merkel.
Dziennik ocenił, że rosnącej pozycji Polski mogą przeszkodzić ostre spory wewnętrzne oraz te prowadzone z Unią Europejską. Zaznaczył jednak, że mimo to w sprawie Ukrainy w Polsce panuje polityczny konsensus, który pozwolił też dramatycznie zwiększyć wydatki na obronność.
Morawiecki zaznaczył, że gdyby wszystkie zakupy zbrojeniowe dokonane przez rząd zostałyby zrealizowane w tym roku, stanowiłyby one 4 proc. polskiego PKB.
- To będzie największa proporcja ze wszystkich krajów w NATO, w tym USA - ocenił.
Pytany o podział, do jakiego doszło między Polską i Węgrami w sprawie wojny, premier stwierdził, że "kompletnie nie zgadza się" z poglądami Viktora Orbana na wojnę, ale zauważył, że Węgry, mimo wielokrotnej krytyki sankcji, dotychczas zgadzały się na nakładanie restrykcji na Rosję.
