Doradca ekonomiczny prezydenta Witold Orłowski szacuje, że wzrost gospodarczy w ubiegłym roku przekroczył zapisaną w budżecie na 2003 rok prognozę 3,5 proc. PKB.
"Wzrost PKB przekroczył 3,5 proc. zapisane w budżecie na 2003 rok" - powiedział na seminarium ekonomicznym BPH PBK Orłowski.
"Wzrost inwestycji i eksportu przy słabym popycie importowym spowodował, że gospodarka rośnie" - dodał.
GUS poda dane o tempie wzrostu PKB w 2003 roku pod koniec stycznia.
Według prognoz Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych podanych w środę przez Orłowskiego, w 2004 roku PKB wzrośnie o 4,2 proc., natomiast w 2005 o 4,4 proc.
"Nie ma wątpliwości, że polska gospodarka wchodzi w fazę ożywienia. To ożywienie jest dziwne, bo nastąpiło dzięki wzrostowi eksportu, co było zaskoczeniem dla wszystkich" - powiedział Orłowski.
Doradca prezydenta powiedział, że sam wzrost eksportu nie jest w stanie zapewnić trwałości wzrostu gospodarczego i musi być poparty większymi inwestycjami. Orłowski dodał, że w tym roku inwestycje będą znacząco rosnąć. Jego zdaniem związane to będzie z większymi bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi.
"Po bardzo złym okresie w tym roku zacznie się wzrost bezpośrednich inwestycji zagranicznych, co będzie kontynuowane w 2005 roku" - powiedział Orłowski.
Zdaniem doradcy prezydenta sytuacja fiskalna nie grozi wybuchem kryzysu w najbliższych latach. Orłowski dodał jednak, że Polska ma mało wiarygodny program przystąpienia do strefy euro.
"Obecnie spełniamy cztery z pięciu kryteriów z Maastricht. Jeśli rząd nie przekona rynków, że jest w stanie w ciągu 4-5 lat opracować program redukcji deficytu pozwalający na przystąpienie do strefy euro, to będziemy mieli dość duże ryzyko dywergencji" - powiedział Orłowski.
Zdaniem Orłowskiego oznacza to, że Polska znajdzie się w grupie krajów z inflacją 4-5 proc., deficytem około 5 proc. PKB, wysokimi długoterminowymi stopami procentowymi i niestabilnym kursem.