Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jak opanować prywatne finanse?

0
Podziel się:

Praktyka pokazuje, że nie potrafimy zarządzać naszym domowym budżetem. Nie widzimy też potrzeby, by zacząć to robić. Dlatego wydajemy więcej niż powinniśmy, a oszczędzamy mniej, niż byśmy mogli. I zupełnie nie wiemy, co dzieje się z naszymi pieniędzmi.

Praktyka pokazuje, że nie potrafimy zarządzać naszym domowym budżetem. Nie widzimy też potrzeby, by zacząć to robić. Dlatego wydajemy więcej niż powinniśmy, a oszczędzamy mniej, niż byśmy mogli. I zupełnie nie wiemy, co dzieje się z naszymi pieniędzmi.

Wyjątkiem nie są tu nawet osoby, które z finansami mają do czynienia na co dzień, w swojej pracy zawodowej: ekonomiści, dyrektorzy finansowi, księgowi, właściciele prywatnych firm.
Pytani przez nas przedstawiciele tych grup zawodowych zgodnie twierdzili, że do powierzonych im w zarządzanie cudzych zasobów pieniężnych lub do własnych, firmowych środków podchodzą jak najbardziej profesjonalnie, natomiast do swoich prywatnych pieniędzy – raczej nie.

Gdzie się podziały moje pieniądze?

Problem polega głównie na tym, że albo zupełnie nie panujemy nad przepływem pieniędzy w naszym domowym budżecie, albo panujemy tylko do pewnego momentu.

Raczej nikt nie ma problemów na etapie wstępnym, czyli w momencie uzyskania comiesięcznego dochodu. Tu przeważnie jesteśmy najbardziej kompetentni – dokładnie wiemy, ile zarabiamy, pieczołowicie sprawdzamy, czy pensja znalazła się na czas na naszym koncie bankowym, jeśli nie – interweniujemy.
W przypadku, gdy sami prowadzimy firmę, też zawsze dokładnie wiemy, jaki zysk wypracowaliśmy w danym miesiącu i jakie wynagrodzenie sobie wypłaciliśmy.

Reasumując: prawie wszyscy skrupulatnie rejestrujemy i kontrolujemy wpływy do naszego domowego budżetu. Jest to bowiem coś zewnętrznego, nie do końca od nas zależnego, dlatego czujemy konieczność sprawowania nad tym kontroli.

Tymczasem sensowne zapanowanie nad wydawaniem zarobionych pieniędzy oraz mądre zagospodarowanie ewentualnych nadwyżek finansowych przychodzi nam niezwykle trudno. Na tym etapie przeważnie zaczynamy się gubić, a pod koniec miesiąca zastanawiamy się nieraz, jak to się stało, że aż tyle wydaliśmy.

I nie chodzi tu wcale o to, żeby nagle drastycznie ograniczyć wydatki, bo nawet jeśli zaoszczędzimy w ten sposób więcej, to i tak będzie to działanie na oślep, które niczego nas nie nauczy.

Liczy się wiedza

Najważniejsze w tym wszystkim to zrozumieć, że nasz domowy, prywatny budżet zasługuje na to, by prowadzić go tak samo, jak budżet firmowy, a więc dokładnie znać całą strukturę przychodów i rozchodów.
Taka wiedza procentuje i przeważnie w sposób bezpośredni przekłada się na coraz lepszy wynik na naszym koncie lub lokacie.

Po kilku miesiącach prowadzenia domowej buchalterii będziemy już mogli dokładnie określić średni miesięczny poziom wydatków koniecznych (rachunki, czynsz, opłaty stałe) oraz przyjrzeć się bliżej pozostałym wydatkom, dzieląc je na ważne (wyżywienie, potrzebne ubiory, kursy językowe, szkolenia, sport itp.) oraz mniej ważne (rozrywka, prasa, książki, wyjazdy itp.).

Dzięki temu będziemy mogli zupełnie profesjonalnie zarządzać naszymi pieniędzmi, zarówno w skali miesiąca, jak również kwartału i roku.
W takiej sytuacji z powodzeniem uda nam się na przykład zaplanowanie odpowiednich dla nas pod względem ceny wakacji. Znając dokładnie swój budżet będziemy mogli wybrać wyjazd tańszy, którego koszt udźwigniemy bez większego problemu, lub – gdy zamarzą nam się szalone, drogie wakacje – zdecydować się na wcześniejsze oszczędzanie lub nawet zaciągnięcie na ten cel kredytu.

Jak to się robi?

Prowadzenie domowej księgowości w najprostszej formie wymaga od nas skrupulatnego zapisywania (w zwykłym zeszycie lub arkuszu kalkulacyjnym w komputerze) pod odpowiednimi datami wszystkich wpływów i wydatków.
Można to robić codziennie wieczorem (raczej trudne do zrealizowania), raz na tydzień lub raz w miesiącu (najsensowniej).

Pamięć jest zawodna, więc bardzo przydatne jest zbieranie wszystkich dowodów wpłat i paragonów sklepowych, odkładanie ich w jedno miejsce (np. spinanie razem dużą klamrą lub wrzucanie do przeznaczonego na ten cel pudełka lub koszyka), by potem można je było hurtowo rozliczyć.

Podejmując się trudu zarządzania domowym budżetem możemy ułatwić sobie pracę i skorzystać z któregoś z gotowych programów komputerowych stworzonych specjalnie do tego celu. Wybór jest ogromny.
Większość tego typu programów kataloguje nasze przychody i rozchody segregując je według zdefiniowanych przez nas grup wydatków, rejestruje nasze operacje na rachunkach bankowych i lokatach, przechowuje informacje o zaciągniętych długach i pożyczkach oraz umożliwia stworzenie listy wydatków planowanych i na jej podstawie – prognozy przyszłych rozchodów.

Co nam to daje?

Zapanowanie nad domowymi finansami, chociaż początkowo może wydawać się uciążliwe i czasochłonne, wkrótce zacznie przynosić pożądane efekty.
Z pewnością nauczymy się w ten sposób wydawać o wiele mądrzej, niż kiedyś i w sposób bardziej zaplanowany. Mamy też dużą szansę na ograniczenie wydatków zupełnie niepotrzebnych.

I co najważniejsze – dzięki kontrolowaniu przychodów i rozchodów będziemy mogli po jakimś czasie zorientować się (a później już sami prognozować), ile wolnych środków zostaje nam co miesiąc do dyspozycji.
Ta wiedza pozwoli nam odpowiednio nimi dysponować – założyć lokatę, kupić jednostki funduszu inwestycyjnego, walutę lub zainwestować na giełdzie.

Eksperci walutowi
waluty
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)