Instytut Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego sporządził prognozę na 2005 i 2006 rok. Wynika z niej, że średni kurs euro wyniesie 4,10-4,30 zł, a dolara 3,24-3,29 zł.
Choć w ostatnich dniach złoty mocno traci, powodów do obaw nie widzi Dariusz Rosati, eurodeputowany, były członek Rady Polityki Pienięznej. Jego zdaniem Polska musi się przyzwyczaić do krótkoterminowych wahań kursu, których amplituda sięgała ostatnio nawet blisko 5 proc w ciągu 1-2 dni. Rosati spodziewa się, że złoty powróci wkrótce do trendu wzrostowego.
„Ja myślę, że po tych perturbacjach, z którymi teraz mamy do czynienia, kurs złotówki będzie rósł. Oczywiście trudno powiedzieć, czy to się stanie za miesiąc, za dwa, czy w drugiej połowie roku, ale w średnim okresie z całą pewnością utrzyma się tendencja do aprecjacji” - twierdzi Dariusz Rosati.
Po tym, jak złoty umocnił się w ciągu 12 miesięcy o ok. 20 proc. do euro i ok. 25 proc. wobec dolara, na początku marca polska waluta zaczęła tracić na wartości. Głównym powodem jest przenoszenie się kapitału spekulacyjnego z Polski i innych rynków wschodzących na coraz bardziej atrakcyjny rynek USA.
Nad polską gospodarką nie zbierają się jednak czarne chmury. Według Instytut Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego, jeśli przedsiębiorstwa zrealizują swoje deklaracje, to znacznie wzrosną nakłady inwestycyjne. Gdyby jeszcze część z nich była wspierana środkami z Unii Europejskiej, to tempo wzrostu nakładów w latach 2005-2006 wyraźnie przekroczyłoby 10 proc. rocznie.
Instytut podkreśla, że wzrostowi nakładów inwestycyjnych sprzyjałby również mocny złoty, ale rośnie też wtedy prawdopodobieństwo znaczącego wzrostu dynamiki importu.
"W efekcie wkład eksportu netto we wzrost PKB z dodatniego, zaobserwowanego w IV kwartale 2004 roku, stałby się ujemny. Deficyt obrotów towarowych może wzrosnąć z około 56 mld zł w 2004 roku do prawie 80 mld zł w 2006 roku" - komentuje instytut.
Scenariusz rozwoju kraju przygotowany przez IKCHZ zakłada stabilizację wzrostu PKB na poziomie 4-5 proc. rocznie przy relatywnie niskiej inflacji.
"Tempo wzrostu może wynieść poniżej 4 proc., jeżeli oszczędności nie przekształcą się w inwestycje lub jeżeli dojdzie do istotnej aprecjacji złotego" - podaje raport.