Kasowy PIT. Ważna obietnica Tuska dla przedsiębiorców. "Jest odpowiedzią na część problemów"
We wtorek w Sejmie podczas exposé premier Donald Tusk zapowiedział m.in. wprowadzenie tzw. kasowego PIT. Przedsiębiorcy zapłacą podatek dochodowy dopiero po otrzymaniu środków z tytułów zapłaconej faktury, a nie samej faktury. Ekspertka przekonuje, że to "jest odpowiedzią na część problemów przedsiębiorców".
- Po takiej hasłowej wypowiedzi możemy się jedynie domyślać, że chodzi o zmianę zasad powstania przychodu u osób fizycznych rozliczających podatek PIT – oceniła doradca podatkowy Małgorzata Samborska, partner w Grant Thornton.
Kasowy PIT. Jest deklaracja
Wyjaśniła, że obecnie, w szczególności w działalności gospodarczej, za przychód uważa się kwoty należne, choćby nie zostały faktycznie otrzymane. Oznacza to, że przychód do opodatkowania powstaje już w momencie wystawienia faktury czy dostawy towaru lub wykonania usługi, niezależnie od tego, czy kontrahent dokonał płatności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wyjść z kryzysu? Co dalej z rynkiem fotowoltaiki w Polsce? - Dawid Zieliński - Biznes Klasa #8
Ekspertka zaznaczyła, iż obecnie funkcjonuje już mechanizm zabezpieczający przedsiębiorców. - Jeśli nie otrzymamy zapłaty przez 90 dni, licząc od terminu płatności wskazanego na fakturze, możemy skorzystać z tzw. ulgi na złe długi i skorygować przychód – wskazała. Rozwiązanie to – w jej ocenie – nie jest jednak idealne.
Samborska wskazała, że przychód można skorygować po 90 dniach, a do czasu takiej korekty przedsiębiorca wykazuje przychód do opodatkowania, w zależności od sposobu rozliczenia z fiskusem, więc może być zobowiązany do zapłaty zaliczki na podatek od tej kwoty. Co więcej, z ulgi na złe długi nie zawsze można skorzystać. Jak wyjaśniła, wierzyciel nie może być w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego, upadłościowego lub likwidacji, nie mogły minąć 2 lata, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym wierzyciel wystawił fakturę lub zawarł umowę, a transakcja musiała dotyczyć podatników, których przychody są opodatkowane w Polsce.
- Więc w przypadku nierzetelnych kontrahentów zagranicznych z tego rozwiązania nie można skorzystać – podkreśliła ekspertka.
Jak oceniła, metoda kasowa byłaby odpowiedzią na te problemy, bo powodowałaby, że momentem powstania przychodu, co do zasady, byłby moment rzeczywistego otrzymania kwoty tej należności.
- Czy jednak byłoby tak zawsze i w zakresie każdego przychodu, czy byłyby jakieś odstępstwa od tej zasady albo dodatkowe warunki do spełnienia? Z odpowiedziami na te pytania musimy poczekać do momentu opublikowania przynajmniej projektu ustawy – podsumowała Samborska.