Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Sebastian Ogórek
|

Busiki chcą się ucywilizować. Klient discopolo ma dostać ofertę na miarę XXI wieku

38
Podziel się:

Klient discopolo nie lubi samolotów, nie zna języków obcych, chce by niczym VIP zabrano go z domu w Hrubieszowie i zawieziono do Weerselo w Holandii. Codziennie więc setki busików jadą z Polakami do pracy na Zachód. Ani tanie linie autobusowe, ani lotnicze temu biznesowi nie przeszkodziły. Teraz to Ryanair i Wizzair mogą zacząć się bać, bo za zjednoczenie busiarzy wziął się serwis e-podróżnik.pl.

Busiki chcą się ucywilizować. Klient discopolo ma dostać ofertę na miarę XXI wieku
(Piotr Kamionka/Reporter)

Określenie klient discopolo może nie brzmi zbyt dumnie, ale w e-podróżniku nikt nie patrzy na korzystających z busów z góry. Wręcz przeciwnie. Plan jest taki, by nieco ucywilizować rynek i dać klientowi discopolo usługę na miarę XXI wieku.

- Kilka lat temu rozpoczęliśmy współpracę z przewoźnikami krajowymi - najpierw udostępnialiśmy na naszej stronie ich rozkłady jazdy, a następnie zaczęliśmy sprzedawać przez internet bilety na połączenia, głównie tzw. PKS-ów. Udało się nam. Teraz chcemy to samo zrobić z busami międzynarodowymi. To ogromny rynek wart nawet kilkaset milionów złotych rocznie - mówi money.pl Andrzeja Soroczyński z e-podróżnika.

Ile w Polsce działa busiarzy? Konkretnych danych brak. To może być 1000, może nawet 2000 firemek. Większość to niewielkie rodzinne interesy, mające 2-3 busy i mogące przewieźć do kilku osób. Inne to już spore przedsiębiorstwa dysponujące flotą kilkudziesięciu aut. Działają w tzw. Polsce powiatowej za klientów mając głównie pracujących na Zachodzie. Rocznie przewożą setki tysięcy pasażerów.

Większość nie ma sztywnego rozkładu jazdy, bo trudno o takim mówić, gdy świadczy się usługę door-to-door. Kierowca podjeżdża pod dom Mercedesem Sprinterem, ładuje bagaże i jedzie pod kolejne drzwi. W sumie zabiera kilka osób i zawozi pod wskazany adres w Holandii, Francji, Austrii czy Niemczech. Usługa kosztuje 250-300 zł. Drogo? Ryanairem rzeczywiście byłoby taniej i szybciej, ale jeśli ktoś jedzie do pracy na 2-3 miesiące to najczęściej bierze duży bagaże po 20 czy 30 kg. A tu busik jest bezkonkurencyjny.

- Pozwalamy na zabranie dwóch dużych bagaży plus niewielkiego, np. plecaka. W sumie ograniczenie to ok. 40 kg - mówi Dawid Nowak z firmy Orient Express wożącej pasażerów z Małopolski do północnych landów Niemiec.

Co jest w bagażu? Cały czas oprócz ubrań są tam przysłowiowe konserwy.

- Wiele osób nadal jest przekonana, że u nas jest dużo taniej. Robi więc zakupy w Biedronce i paczkę z żywnością wiezie do Niemiec - tłumaczy.

Nowak przyznaje, że określenie klient discopolo jest trafne. Jego zdaniem aż 80 proc. korzystających z jego usług jedzie na saksy, bo po prostu sytuacja życiowa ich do tego zmusiła. Na Zachodzie ciężko pracują na budowach, w centrach logistycznych czy rolnictwie.

- Mamy sporo marynarzy, pracowników fizycznych, ale też i turystów, którzy chcą dojechać na lotnisko Schonefeld czy Tegel - dodaje Wojciech Deptalski ze spółki SBS EuroTransport oferujących transfer z województwa zachodniopomorskiego do Berlina i okolic.

Soroczyński dodaje jednak, że większość korzystających z busików po prostu obawia się podróżować samemu samolotem. W tym przypadku bowiem trzeba jeszcze dotrzeć z lotniska do małej wsi pod Monachium, w której mają zająć się osobą starszą. Często język znają tylko w minimalnym stopniu, więc w razie opóźnienia czy jakiegoś wypadku losowego, nie będą wiedzieli co zrobić. Wolą wybrać więc busika.

Dziś by taka opiekunka mogła zdobyć bilet na busik, musi często wydzwonić kilkanaście firm i stracić na to pół dnia. Na dodatek i tak nie ma pewności, że pojedzie.

- Na rynku działa sporo firm, które mają busy ośmioosobowe, ale zamówienia zbierają dla 10. Dla nich to zabezpieczenie, że w momencie czyjeś rezygnacji, oni będą mieli pełne zapełnienie. Jeśli jednak wszyscy wsiądą, to dla dwóch ostatnich na trasie miejsca brakuje. Odbieramy sporo telefonów z pytaniami czy my ich zabierzemy, bo ktoś ich wystawił - mówi Dawid Nowak.

Swoisty overbooking znany z linii lotniczych działa też i w drugą stronę. Pasażerowie nie płacą za bilety przy rezerwacji, więc jeśli po prostu nie otworzą kierowcy drzwi domu, to pieniędzy nie stracą. Serwis e-podróznik chce i ten element ucywilizować. Bilet klient kupi u nich, więc nie będzie miała jak się wycofać, a firma nie będzie mogła ich nie zabrać.

Zobacz także: Autobus przyszłości. Tak będzie wyglądał

Choć busiarze w ofercie serwisu są od paru miesięcy, to współpracujący z e-podróżnikiem Nowak mówi, że na razie nie ma z tego źródła dużej liczby klientów. Soroczyński przyznaje, że na razie system nie działa jeszcze idealnie. Od sierpnia ma się to jednak zmienić.

- Chcemy wprowadzić obszarowy rozkład jazdy. W standardowych przewozach wpisuje się miejscowość i godzinę odjazdu. Tu tak nie da rady. Kończymy prace nad systemem, który będzie po prostu obejmował pewien obszar na mapie, z którego busik może zabrać pasażera - tłumaczy Soroczyński.

"Rozkład jazdy" firmy Eurobus Mateusz / eurobus-mateusz.pl

Na stronach przewoźników rzeczywiście zamiast rozkładów są dziś mapy pokazujące, że firma jest w stanie zabrać każdego pasażera w promieniu 100 kilometrów np. od autostrady A2 i przewieźć do dowolnej wsi w Holandii. Tę wizualizację programiści e-podróżnika mają zamienić na system rezerwacyjny. Czy się uda? Czas pokaże.

Soroczyński liczy, że jego system przyda się nie tylko klientowi discopolo, ale i biurom pracy. Dla nich busiarze to naturalne środowisko, bo jakoś muszą swoich pracowników przetransportować na zachód.

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(38)
mariusz
7 lat temu
Realne oferty pracy za granicę lecą latami na portalach niewykorzystane bo wymagany język obcy i własny samochód. Jeśli kto jedzie busikiem bo się boi że bez języka się pogubi na lotnisku i zabiera pasztety i mielonki z Polski to na 2 kilometry wiadomo że jedzie 1 raz i nigdy nie był a za granicą. Bo za granicą nawet te pasztety i mielonki w konserwach są tańsze niż w Polsce. A bez języka i auta można dostać praktycznie tylko bardzo dorywcze prace. Większość ofert dla opiekunek osób starszych też ma podstawowy wymóg znajomości języka. Tylko te baby biorą busika bo wracają z tobołami lumpexu i samolotem by musiały bulić za nadbagaż.
Krzysztof
7 lat temu
NIE PODOBA MI SIĘ TREŚĆ TEGO ARTYKUŁU , LUDZIE WYJEŻDŻAJĄCY ZA GODZIWYMI ZAROBKAMI ZA GRANICĘ SĄ TU NAZYWANI DISCOPOLOWCAMI TO KPINY
okno
7 lat temu
Do najblizszego lotniska mam 120 km, ok. 2 godz. jazdy autem, ktore ktos musi porowadzic tam i z powrotem. Przed odprawa przynajmniej godzine wczesniej. Lot do Bremen z ok. 6 g odz., i znow od lotniska mam 100 km - 1,5 godziny. Niby do Hannoveru mam blizej ALE TAM NIE LADUJA POLSKIE SAMOLOTY! I tym sposobem mam ok. 11 godzin. drogi za niemala cene. A busem? Gora 9 godzin i o nic sie nie martwie. I tak ma z 80 % mieszkancow Polski. Pytanie do autora: ilu z nich slucha discopolo?
defirsu
7 lat temu
wioskowi poprostu jeszcze nie wiedza ze jest cos takiego jak samolot
Władek
7 lat temu
Skąd taka pogarda dla muzyki takiej, a nie innej ? Dlaczego stygmatyzuje się ludzi ze względu na taki a nie inny rodzaj muzyki ? Bo co, bo to nasz rodzaj muzyki i dlatego trzeba się go wstydzić ? Skąd taka pogarda dla ludzi pracujących za granicą ? Dawno nie czytałem artykułu tak rasistowskiego i pełnego pogardy dla Polaków. Szanowny autorze wstyd !!! Za to pewnie jesteś pełen empatii jeśli chodzi o tzw. uchodźców czyli upasionych byczków w sile wieku z krajów arabskich ?
...
Następna strona