Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Polska czwartą największą ofiarą twardego brexitu. Bilans handlowy

156
Podziel się:

Twardy brexit staje się coraz bardziej realny. Stracą na tym i Wielka Brytania, i Unia. Paradoksalnie, więcej do stracenia ma ta druga. A razem z nią Polska.

W przypadku braku porozumienia zamieszanie będzie duże. Polska będzie czwartym krajem, który ucierpi najbardziej
W przypadku braku porozumienia zamieszanie będzie duże. Polska będzie czwartym krajem, który ucierpi najbardziej (PAP/EPA OLIVIER HOSLET / POOL)

Fiasko premier Teresy May w negocjacjach rozstania z Unią Europejską może doprowadzić do twardego brexitu. Jedyne, co udało jej się do tej pory, to utrzymać swoje stanowisko przewodniczącej Partii Konserwatywnej. - Pozostanie premierem, ale z pewnością bardzo osłabionym ostatnimi wydarzeniami - komentuje Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.

Wielka Brytania ma opuścić UE do marca 2019 roku, czyli prawie trzy lata od referendum. Przepisy obowiązujące w okresie przejściowym miały być w mocy do końca 2020 roku. Ale brytyjski parlament odrzuca porozumienie i po policzeniu głosów premier May nawet nie chce poddać go pod głosowanie.

Zobacz także: Zobacz też: Powrót granicy między Wlk. Brytanią a UE. "Kolejka z Dover do Marsylii utworzy się w kilka godzin"

W trakcie negocjacji do dymisji podał się minister ds. brexitu Boris Johnson. Unia postawiła na tyle twarde warunki, że stanowczo nie zgadzają się na nie brytyjscy eurosceptycy. A i trzy czwarte społeczeństwa źle oceniało wyniki negocjacji.

Okres przejściowy po opuszczeniu UE miał według ustaleń trwać 21 miesięcy i w tym czasie miało nastąpić „rozliczenie finansowe”. Koszt dla Wielkiej Brytanii szacowano na 35-39 mld funtów.

Wizja twardego brexitu staje się coraz bardziej realna. To rozstanie bez umów przejściowych, bez czasowego dostępu do wolnego rynku z obu stron z możliwymi cłami i ograniczeniami handlowymi. Ucierpią na tym wszyscy, ale Unia bardziej.

Duży minus handlowy

Wielka Brytania ma od wielu lat ujemne saldo obrotów z zagranicą. Od stycznia do października minus w handlu towarami i usługami wyniósł 26 mld funtów. Ostatni miesiąc, kiedy była nadwyżka, a zarazem jedyny taki w tym wieku, to luty 2011 roku.

Zjednoczone Królestwo jest zresztą czwartym największym importerem na świecie i największym w Unii Europejskiej. W ubiegłym roku sprowadzono tam towary o wartości 641 mld funtów i mimo spadków waluty trend do kupowania za granicą więcej, niż się wyeksportowało, wcale nie wyhamowuje.

Import z samej tylko Unii Europejskiej wynosi ostatnio średnio prawie 25 mld euro miesięcznie - podaje Eurostat. Jakakolwiek wojna handlowa między kontynentem, a Wyspami nikomu nie posłuży, a już z pewnością najbardziej tym, którzy wprowadzają swoje towary na rynek brytyjski, czyli m.in. Polsce.

W tym roku Polska jest na ósmym miejscu na liście największych eksporterów do Wielkiej Brytanii - pokazują dane HM Revenue & Customs (HMRC). Bylibyśmy więc ósma największą ofiarą zamykania granic pomiędzy rynkami. Największymi ofiarami będą w kolejności: Niemcy, Holandia i Francja. To te kraje eksportują najwięcej wartościowo na Wyspy.

Jednak porównując PKB krajów sytuacja wygląda już inaczej. Wartość eksportu do Wielkiej Brytanii w tym roku stanowi ponad 8 proc. PKB Irlandii, ponad 7 proc. Belgii, a prawie 7 proc. Holandii. W przypadku Polski to niecałe 3 proc. krajowego produktu. Daje nam to czwarte miejsce wśród potencjalnie najbardziej poszkodowanych brexitem bezwarunkowym z pierwszej 10. największych eksporterów.

Unia jak Chiny

Sytuacja jest dość podobna do konfliktu handlowego USA-Chiny. Sytuacja handlowa na korzyść Chin sprawia, że to Trump ma lepsze karty w negocjacji stawek celnych pomiędzy krajami. Ostatnio Chiny, choć to dla nich niewygodne z prestiżowego punktu widzenia, dążą do porozumienia. Bez niego upadnie wiele firm w Kraju Smoka, które swoją produkcję nastawiły na rynek amerykański.

- Pojawiają się nawet raporty o zwiększonych zakupach amerykańskich produktów przez stronę chińską, co oznaczałoby wypełnienie słów wcześniej wypowiedzianych przez Donalda Trumpa, co do których inwestorzy podchodzili bardzo sceptycznie - wskazuje Łukasz Bugaj.

Ciekawe jest, że w przypadku rozmów UE-Wielka Brytania to Unia była stroną z twardszym stanowiskiem, żądała pieniędzy za możliwość opuszczenia jej szeregów. Mimo tego, że Wielka Brytania była płatnikiem netto.

To sprawiało wrażenie, jakby politycy byli obrażeni, że ktoś śmiał wyjść z Unii albo chcieli po prostu zniechęcić kolejnych chętnych do podobnego kroku. Bez patrzenia na konsekwencje ekonomiczne potencjalnego „twardego rozstania”.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(156)
Awendi
5 lata temu
Przeklenstwem dla Wlk Brytani,i calej UE,sa miliony polskich bezrobotnych podrzucanych Uni Europejskiej od 2004 r,i zerujacyh na swiadczeniach socjalnych.Dlatego spoleczenstwo WLK B, ma dosyc prymitywizmu narzuconego przez Bruksele.Dlatego Brexit,pomijajac aspekty ekonomiczne.
Jjj
5 lata temu
Co polska straci??? Wrócą wszystko parobki z podkulonym ogonem. Taka prawda. Polska dość sporo wywozi swojego towaru do Niemiec czy Francji. Zawsze można znaleźć nowe rynki zbytu
Mac
5 lata temu
Nam się nic nie stanie puki Tusk stoi na strazy.Zadbemu polakowi wlos z glowy nie a poprze sprawe polska tak jak do tej pory robil
Miszczu
5 lata temu
A czy szanowni specjaliści wzięli pod uwagę cło jakie naloży Unia na UK i to że połowa firm myśli o przeniesieniu produkcji na kontynent. Polska oberwie ale kawał z tortu po gospodarce wyspiarskiej
Cześć
5 lata temu
Ciekawe czy niemiecki lidl nadal będzie w UK sprzedawał taniej niż w Polsce?
...
Następna strona