Dwaj działacze ekologicznej organizacji Greenpeace w proteście przeciwko wyciekowi ropy w Zatoce Meksykańskiej wspięli się na balkon nad wejściem do siedziby British Petroleum w Londynie, oskarżając naftowy koncern o bezlitosne zanieczyszczanie środowiska.
Greenpeace podał, że akcja została podyktowana nie tylko katastrofą w Zatoce Meksykańskiej, ale również kontrowersyjnym projektem w Kanadzie.
Aktywiści Greenpeace'u wymachiwali z balkonu flagą z godłem koncernu British Petroleum umazaną ropą i jego strawestowaną nazwą _ British Polluters _ (brytyjscy truciciele).
ZOBACZ TAKŻE: BP chce powstrzymać wyciek ropy nową kopułą
Przemawiając z balkonu nad wejściem do BP, aktywista Greenpeace'u Ben Stewart powiedział, że _ trzeba sporo tupetu, żeby posługiwać się słonecznikiem jako logo, kiedy robi się w brudnej ropie _.
Rzecznik BP Robert Wine określił akcję jako _ bardzo spokojny i łagodny protest _, który nie przeszkodził pracownikom w dostaniu się do miejsca pracy. Policja nie interweniowała podczas protestu.
* Wskaźniki makroekonomiczne w Money.pl
* Wiadomości z kraju i ze świata na Twojej stronie internetowej