41-letniej Francuzce, która wywoła alarm bombowy na pokładzie amerykańskiego samolotu, nie zostaną postawione żadne zarzuty i może wrócić do swego kraju - poinformowała prokuratura w stanie Maine.
Prokuratura uznała, że nie doszło do złamania prawa. Lecący z Paryża do Charlotte, w Karolinie Północnej, samolot US Airways został we wtorek skierowany na lotnisko w Bangor, w stanie Maine, z powodu _ podejrzanego zachowania pasażerki _.
Okazało się, że obywatelka Francji, pochodząca z Kamerunu, wręczyła jednej ze stewardess kartkę informującą, że posiada wszczepione chirurgicznie urządzenie o bliżej niesprecyzowanym charakterze.
W tej sytuacji ogłoszono alarm bombowy. Boeing 767 ze 179 pasażerami i 9 członkami załogi awaryjnie wylądował na międzynarodowym lotnisku w Bangor w asyście dwóch myśliwców F-15. Maszyna została skierowana do odległej części lotniska. Później, podczas badania, lekarze nie znaleźli na jej ciele żadnych śladów wszczepiania jakichkolwiek urządzeń.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Pilot straszył bombą. Jest pierwsza reakcja Kapitan swoim nieobliczalnym zachowaniem zmusił drugiego pilota do awaryjnego lądowania. | |
Szykował bomby rurowe na Manhattanie 27-letni Jose Pimentel z Manhattanu był sympatykiem Al-Kaidy i chciał atakować powracających z Iraku i Afganistanu żołnierzy. | |
Polak groził, że wysadzi brazylijski samolot Grozi mu od 2 do 5 lat więzienia. |