Zgłaszają się osoby, które chcą sprzedać franki, a nie je nabyć. Waldemar Skóra, właściciel kantoru przy ul. Więckowskiego 3 w Łodzi, gdzie franki można było w środę kupić po 4,04 zł, a sprzedać po 3,85 zł, nie sądzi, by nagle zwiększyło się na nie zapotrzebowanie. - Łodzianie czekają na rozwój wydarzeń i dlatego nie śpieszą się z zakupem franków - tłumaczy z kolei pracownik kantoru przy ul. Legionów w Łodzi. Z zakupem franków nie spieszą się też mieszkańcy Piotrkowa, gdzie kurs waha się od 4 do 4,04 zł, a na sprzedaży można zarobić od 3,85 do 3,94 zł. - Franki kupują tylko ci, którzy muszą - zaznacza Jolanta Nowakowska-Kulbat z piotrkowskiego kantoru. Większą liczbę sprzedających franki zaobserwował natomiast Marek Górski z kolejnego piotrkowskiego kantoru. Problemu z zakupem franków nie mają natomiast mieszkańcy Bełchatowa. W środę można je było kupić po 3,95 zł, czyli o 5 groszy więcej niż we wtorek. Podobna stawka obowiązywała w Sieradzu. - Franki można kupić bez problemu. Tylko w nielicznych
przypadkach, gdy klient chce nabyć większą ilość, musi poczekać dzień - mówi właściciel kantoru na placu Wojewódzkim w Sieradzu. - Kupują pojedyncze osoby, sprzedających jest znacznie więcej. Eksperci przewidują, że w najbliższym czasie kurs franka szwajcarskiego może utrzymać się na wysokim poziomie. Zdaniem Jakuba Królikowskiego, specjalisty z MultiBanku, kurs franka może jeszcze wzrosnąć, ale z czasem na pewno się obniży. Powinno to nastąpić jeszcze w tym roku. Według bankowców teraz warto zacigać kredyty w tej walucie, gdyż po obniżce kursu raty będą niższe. Klienci oddadzą więc mniej pieniędzy do banku. Czytaj także: Andrzej Olejniczak i Adzik Sendecki Quartet w Letniej Akademii Jazzu
