Zdaniem Czarneckiego, list otwarty Migalskiego do prezesa Prawa i Sprawiedliwości to nic innego jak próba zwrócenia na siebie uwagi.
Marek Migalski zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu, że przekaz Prawa i Sprawiedliwości ogranicza się jedynie do poruszania kwestii krzyża ustawionego przed Pałacem Prezydenckim oraz katastrofy smoleńskiej. Jednocześnie obwinia go za klęskę w wyborach prezydenckich i prognozuje kolejne - w wyborach samorządowych, a następnie parlamentarnych.
Według Ryszarda Czarneckiego, Marek Migalski swoim postępowaniem dowodzi, że nadal jest politologiem, a nie politykiem. Jego zarzuty określa mianem infantylnych.
POSŁUCHAJ RYSZARDA CZARNECKIEGO:
Jak podkreśla europoseł Czarnecki, w Prawie i Sprawiedliwości jest potrzeba szczerej dyskusji, jednak forma przyjęta przez Marka Migalskiego w polityce nie powinna mieć miejsca.
_ - To nie dyskusja, tylko tworzenie medialnej zadymy - mówi _ Ryszard Czarnecki._ - Znam wielu europosłów PO, którzy prywatnie krytykują Donalda Tuska, ale listów otwartych nie piszą. Polityka to gra zespołowa. Gole samobójcze są niewskazane. _
Marek Migalski tłumaczy, że list jest _ dramatyczną próbą podjęcia debaty przed nadchodzącymi wyborami _. Podkreśla, że chodzi mu o uniknięcie przegranych, które byłby już piątą i szóstą z rzędu przegraną formacji w konfrontacji z Platformą Obywatelską. Marek Migalski wyraża przekonanie, że rząd Donalda Tuska jest _ słaby, niekompetentny, ślamazarny, inercyjny, stagnacyjny i gnuśny _, ale - jak zaznacza - może taki być, bowiem nie musi się obawiać opozycji.
Czytaj w Money.pl src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1318197900&de=1318283700&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&st=1&w=460&h=250&cm=0&rl=1"/>