Przywódca libańskich druzów i członek antysyryjskiej opozycji Walid Dżumblatt po zabójstwie ministra przemysłu Pierre'a Dżemajela spodziewa się w Libanie kolejnych zamachów na członków rządu i parlamentu.
"Możemy się spodziewać, takie niestety odnoszę wrażenie, dalszych zabójstw ministrów i parlamentarzystów" - powiedział w środę na konferencji prasowej w Bejrucie ten polityk z Socjalistycznej Partii Postępowej.
Dżemajel zginął we wtorek na przedmieściach Bejrutu z rąk nieznanych sprawców. Polityk należał do Falangi Libańskiej - partii zrzeszającej głównie chrześcijan-maronitów, tworzącej w parlamencie wraz z SPP antysyryjski Blok Przyszłości. Zdaniem Dżumblatta, zamach miał na celu osłabienie koalicji rządzącej.
_ 34-letni Dżemajel pochodził ze znanego chrześcijańskiego rodu polityków libańskich. Jego ojciec, Amin, był założycielem Falangi i prezydentem Libanu w latach 80. Jego wuj - Baszir - jako prezydent elekt również zginął z rąk zamachowców. _Przywódcą Bloku Przyszłości jest Saad Hariri, syn innego libańskiego polityka zabitego w zamachu. Hariri zginął w lutym 2005 r. w ataku bombowym. Choć śledztwo prowadzone przez ONZ jednoznacznie wskazało, że w zabójstwo zamieszany był wywiad syryjski, Damaszek zaprzeczył jakimkolwiek związkom z tym atakiem.
"Wygląda na to, że reżim syryjski nadal będzie dokonywał zamachów" - dodał Dżumblatt.
Po zamachu na Haririego Syria - pod naciskiem międzynarodowym - zakończyła 29-letni okres obecności wojskowej w Libanie, wycofując swoje oddziały pod naciskiem międzynarodowym.