Miała być muzyka, a skończyło się na przepychankach i siniakach. Portugalska policja przez cały weekend starała się zlikwidować nielegalny festiwal.
Zamieszanie zaczęło się już w piątek w nocy - komendy z okolic miasta Beja w regionie Alentejo otrzymały wiele zgłoszeń od turystów z pobliskiego kampingu, zmęczonych głośną muzyką i krzykami. Gdy żandarmeria dotarła na miejsce, zabawa trwała na całego.
Okazało się jednak, że organizatorzy rave'a, czyli całonocnej imprezy, podczas której DJ-e i inni artyści wykonują muzykę elektroniczną, nie mieli żadnych wymaganych pozwoleń.
Gdy policja usiłowała zamknąć koncert, atmosfera zrobiła się nieprzyjemna: doszło do przepychanek i bójek, a w stronę funkcjonariuszy poleciały butelki i kamienie. Pięciu mundurowych zostało lekko rannych. W tej sytuacji żandarmeria zdecydowała się na zarekwirowanie sprzętu, co uniemożliwiło kontynuowanie głośnej imprezy.
Mimo to uczestniczy nielegalnego koncertu nie spieszyli się z opuszczeniem miejsca - większość wyjechała dopiero dziś.
Według policji, w festiwalu uczestniczyło około 1,5 tysiąca osób, głównie obcokrajowców, którzy dowiedzieli się o nim z portali społecznościowych.
Czytaj więcej w Money.pl