Ulicami Montrealu przemaszerował wczoraj po południu (czasu miejscowego) kilkutysięczny pochód studentów i ich zwolenników, którzy chcą skłonić rząd prowincji Quebec do odwołania podwyżki opłat za studia. W czwartek załamały się rozmowy w tej sprawie.
Tłum uczestników zebrał się w parku w centrum Montrealu, gdzie wysłuchano przemówień, a następnie przemaszerowano przez ulice miasta. Idąc, demonstranci uderzali w garnki i patelnie.
Taką właśnie formę protestu przyjęło wielu mieszkańców prowincjonalnej stolicy po tym, gdy 18 maja władze Quebecu uchwaliły specjalne przepisy ograniczające prawo do gromadzenia się. Na znak sprzeciwu każdego wieczoru o umówionej godzinie mieszkańcy popierający postulaty studentów wychodzili na ganki i balkony swoich domów, uderzając w naczynia. Nowe prawo zostało ostro skrytykowane przez Amnesty International, według której narusza ona podstawowe prawa obywateli do pokojowych zgromadzeń i wyrażania poglądów.
Trwające od ponad trzech miesięcy protesty w Quebecu wywołała decyzja władz o podwyżce opłat za studia o 75 proc. w ciągu pięciu lat. Studenci twierdzą, że podwyżka czesnego wepchnie ich w długi; rząd prowincji podkreśla z kolei, że opłaty za studia w tej prowincji należą do najniższych w Kanadzie i nawet po podwyżce takie pozostaną.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
W tym mieście nie pograsz na ulicy Od maja artyści, aby uzyskać zgodę magistratu na występy, muszą przejść egzamin przed komisją złożoną z muzyków, choreografów,aktorów i urzędników. | |
Mogą protestować. Ale nie przeciw Putinowi Akcję protestacyjną "O uczciwe wybory" zorganizowali w centrum rosyjskiej stolicy działacze Innej Rosji. | |
Protest przeciw służbie zdrowia. Poszło o... - _ Walczymy o normalność i przyszłość dla naszych dzieci _ - grzmieli protestujący. |