Specyfikację przetargową ustawiono w taki sposób, że maksymalna wysokość kredytu to 107,3 mln zł, a minimalna 30 mln zł. Jest tak dlatego, że województwo chce się zorientować, jakie warunki przedstawią banki. Jeśli te warunki będą niekorzystne, w grę wchodzi zaciągnięcie kwoty minimalnej, by resztę sfinansować z zagranicznego kredytu Europejskiego Banku Inwestycyjnego. EBI już w zeszłym roku był na tyle zaintrygowany dobrymi ratingami województwa łódzkiego, że sam złożył ofertę kredytu. Gdyby jednak okazało się, że województwo zaciągnie kwotę masymalną, do 2018 r. spłacane będą tylko odsetki. Kapitał w ratach po 3,3 mln zł miesięcznie będzie wpływał na konto banku, który udzieli kredytu od 2018 do 2021 r., czyli obciąży przyszłe zarządy województwa. - Te pieniądze zostaną wydane przede wszystkim na inwestycje drogowe - mówi Włodzimierz Fisiak, radny PO i przewodniczący komisji finansów i budżetu sejmiku. - W budżecie zapisano na to prawie 300 mln zł, województwo zaś dysponuje sumą około 200 mln zł. Według
danych z uchwały Regionalnej Izby Obrachunkowej, że na ostatni dzień 2010 r. województwo łódzkie miało ponad 245 mln zł zadłużenia. Tegoroczny budżet to 896,1 mln zł po stronie dochodów, 1 mld 54 mln zł po stronie wydatków. Resztę deficytu pokryje nadwyżka z lat poprzednich.
