Czeski minister środowiska wziął pod uwagę nasze postulaty – komentuje Andrzej Kondziołka, wójt Zebrzydowic. – Ta komisja będzie niezależna od inwestora. Będzie miała za zadanie sprawdzać, czy inwestycja przebiega zgodnie z projektem, czy stosowana technologia rzeczywiście jest najnowsza i przyjazna do środowiska. Jednym słowem komisja będzie patrzeć inwestorowi na ręce — tłumaczy.
Spalarnię chce wybudować na terenie nieczynnej kopalni Barbara województwo morawsko-śląskie. Budowa ma ruszyć w 2013 roku, spalarnia ma działać od 2015 roku. W linii prostej do granicy z Polską i gminą Zebrzydowice będzie się znajdowała niecałe 7 kilometrów.
Inwestycja warta 5 miliardów koron miałaby stanąć w najbardziej zanieczyszczonej części kraju, w Karwinie, w pobliżu miejsca, gdzie miała powstać słynna koksownia w Stonawie, przeciw której pod koniec lat 80. ub. wieku protestowali ludzie z obydwu stron granicy. Spalarnia ma utylizować 200 tysięcy ton odpadów rocznie (bez dodatkowej selekcji) z możliwością zwiększenia
przerobu, możliwe jest także dowożenie odpadów z zagranicy.
Ta informacja zaniepokoiła mieszkańców gminy Zebrzydowice, bo przy obecnych wiatrach oznacza to, że wszystkie spaliny będą przechodziły na polską stronę.
– Na Zaolziu i czeskim Śląsku nasilają się protesty przeciw spalarni. Wspierają je także burmistrzowie czeskich miast (oprócz pięciu, które są udziałowcami w tej inwestycji), aktorzy, sportowcy — podkreśla Dorota Havlíková, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Czeskim Cieszynie.
Do ostatniego takiego protestu doszło w miniony piątek we Frysztacie na Zaolziu. Mieszkańcy Karwiny zaopatrzeni w bębny, grzechotki i transparenty wyrazili swoje niezadowolenie z tego pomysłu.