Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Miodowicz: Rokita nie wiedział o inwigilacji prawicy

0
Podziel się:

Zdaniem byłego szefa kontrwywiadu UOP posła PO Konstantego Miodowicza, Jan Rokita jako szef Urzędu Rady Ministrów w rządzie Hanny Suchockiej nie miał możliwości uzyskania informacji o tzw. inwigilacji prawicy.

Miodowicz: Rokita nie wiedział o inwigilacji prawicy
(PAP/; Tomasz Gzell)

*Zdaniem byłego szefa kontrwywiadu UOP posła PO Konstantego Miodowicza, Jan Rokita jako szef Urzędu Rady Ministrów w rządzie Hanny Suchockiej nie miał możliwości uzyskania informacji o tzw. inwigilacji prawicy. *

W wywiadzie dla wtorkowego "Dziennika" premier J. Kaczyński pytany był jakie powinny być konsekwencje tzw. inwigilacji prawicy.

Szef rządu odpowiedział, że o dowody procesowe będzie trudno, bo tu w grę wchodzi przedawnienie. "Ja nie ukrywam, że ludzie, którzy w tym uczestniczyli i są na scenie politycznej, powinni zniknąć raz na zawsze z życia publicznego. Dotyczy to Jana Rokity. Jan Rokita powinien raz na zawsze zniknąć z polityki. Jeśli się coś takiego zrobiło, to się przeprasza i przeprowadza się czynną ekspiację. A Rokita udaje, że jego w tej sprawie nie ma" - stwierdził J. Kaczyński.

Zdaniem J. Kaczyńskiego, w oczywisty sposób w tym wszystkim, przynajmniej w sensie wiedzy, musiał uczestniczyć rząd. Musiał o tym wiedzieć albo to nawet inspirować Jan Rokita, wpływowy szef Urzędu Rady Ministrów u Suchockiej. Premier zaznaczył, że nie ma najmniejszych wątpliwości, że Rokita o tym doskonale wiedział.

Zapytany skąd ta pewność szef rządu stwierdził, że jednym z szefów UOP był wówczas Konstanty Miodowicz, dobry znajomy Rokity. "Miodowicz wiedział o operacji przeciw nam. Gdy ją realizowano, często, niemal codziennie widywał się z Rokitą" - powiedział premier.

Miodowicz powiedział dziennikarzom w Sejmie, że "ściśle rozłącza służbę państwu od kontaktów towarzyskich".

"Nigdy nie byłem obrażony przez Jana Rokitę żądaniem ujawniania informacji, do których dostępu nie powinien mieć. Nigdy też nie żywiłem ochoty i chęci, aby takie informacje mu przekazywać" - podkreślił Miodowicz. Jak dodał, w latach 1991-1994 z spotykał się z Rokitą "bardzo rzadko".

Zaznaczył, że według jego wiedzy, Rokita "nie miał możliwości uzyskania informacji o których mówi premier". "Dlatego, że nie zajmował się, co było moim zdaniem błędem, problematyką służb specjalnych" - podkreślił.

Pytany jak odbiera wypowiedź premiera, Miodowicz ocenił, że jest to dowód na to, "że to czego obecnie doświadczamy nie jest wymierzone w pana Lesiaka i jego kompanów, nie jest próbą wyjaśnienia czegokolwiek, nie jest też próbą wyegzekwowania sprawiedliwości".

Jego zdaniem, jest to "bardzo bieżącą akcją polityczną, mającą na celowniku nie Lesiaka, a przywódców opozycji w tym Jana Rokitę".

Miodowicz, jak mówił, odnosi wrażenie, że mamy do czynienia z sytuacją wypreparowania cząstki dokumentów z tzw. szafy Lesiaka, "bardzo specyficznej, służącej aktualnym celom politycznym".

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)