Pod lupą znalazły się dodatki do żywności, w tym sól spożywcza oraz mieszanki soli "peklosól" (służącej do konserwacji mięs). - Na razie nie mamy żadnych sygnałów dotyczących stosowania soli z nielegalnych źródeł - uspokaja Stanibuła. I zapewnia, że wszystkie zakłady przetwórstwa spożywczego zostaną skontrolowane. Jeśli podczas kontroli pojawią się jakieś wątpliwości co do jakości stosowanych produktów, sól i produkty z jej wykorzystaniem zostaną zarekwirowane. O co chodzi? CBŚ i poznańska prokuratura ujawniły, że trzy firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna z woj. wielkopolskiego - mogły sprzedawać miesięcznie tysiące ton niejadalnej soli. Proceder mógł trwać nawet 10 lat. Policjanci chcą teraz dotrzeć do wszystkich firm, które mogły kupować rzekomą sól spożywczą - czyli m.in. do producentów wędlin czy serów. W tej sprawie zatrzymanych zostało do tej pory pięć osób. Zatrzymani od kilkunastu lat współpracowali z firmą z Włocławka produkującą i oferującą m.in. niejadalną sól wypadową,
stosowaną w przemyśle chemicznym i energetycznym, a także do zimowego utrzymania dróg. Z ustaleń CBŚ wynika, że firmy trudniące się nielegalnym procederem mogły rocznie zarabiać nawet 6 mln zł. Kupowały sól wypadową po ok. 30 zł za tonę i sprzedawały jako spożywczą po ok. 300 zł. W niejadalnej soli mogły znajdować się substancje rakotwórcze.