- Znalazłam się w ciężkiej sytuacji, bo straciłam pracę. Miałam do wyboru - albo zapłacić za czynsz albo kupić jedzenie. Wybrałam to drugie - przyznaje Rozmarynowska. - Dług od dawna jest uregulowany, ale miasto w tym czasie wypowiedziało umowę najmu i nie chce jej przywrócić. Rozumiem, gdybym zalegała 40 tys. zł, wtedy nie miałabym pretensji, że mnie wyrzucają. Ale tu chodziło o 3 tys. złotych - dodaje. Zrozpaczona pani Wiesława w czerwcu spotkała się z Maciejem Lisickim, wiceprezydentem ds. polityki komunalnej. Prosiła o przywrócenie najmu mieszkania. - Ale usłyszałam, że czeka mnie wyprowadzka, bo miasto wobec tego mieszkania ma już inne plany - wspomina pani Wiesława. Starała się też o wykup mieszkania, bo w kamienicy wszyscy poza jedną z sąsiadek to zrobili. Urząd Miejski jej jednak odmówił, bo od jakiegoś czasu wyznaje zasadę, że w atrakcyjnych miejscach, takich jak właśnie Główne Miasto, mieszkań komunalnych najemcom już nie sprzedaje. - Czuję się pokrzywdzona. Jak się jest gospodarzem miasta, to
powinno się dbać nie tylko o interesy i budynki, ale także o ludzi, którzy w nich mieszkają - mówi Rozmarynowska i wspomina, że do jej drzwi z pytaniem, czy mieszkania nie chce się pozbyć, kilka razy pukali właściciele pobliskich lokali użytkowych. Barbara Majewska, wicedyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w gdańskim magistracie, tłumaczy, że pani Rozmarynowska została poinformowana o możliwości uzyskania prawa do lokalu o mniejszej powierzchni. - Sprawa jest rozpatrywana przez sąd, bo pani Rozmarynowska złożyła pozew. Jednak ze względu na brak podstaw prawnych, sąd najprawdopodobniej oddali powództwo - uważa Majewska i dodaje, że ze względu na toczące się postępowanie nie przygotowano jeszcze nowej propozycji mieszkania dla pani Wiesławy. Zgodnie z przepisami, miasto może wypowiedzieć umowę najmu, gdy zalega się z opłatami co najmniej za trzy miesiące. - Po wykwaterowaniu tej rodziny z lokalu przy ul. Długiej zostanie on przeznaczony do sprzedaży w drodze przetargu publicznego - zapowiada Majewska. Urzędnicy rozważają też oddanie mieszkania pani Rozmarynowskiej innej rodzinie, która mieszka na Głównym Mieście, ale na parterze. - Zwolnione dzięki temu mieszkanie, ze względu na usytuowanie, będzie mogło być przeznaczone na lokal użytkowy - mówi Majewska. Zobacz także: Reforma komunalna Gdańsk: Nie będzie ulgi za mieszkanie z inną rodziną