Po raz pierwszy od 18 lat, program wizyty Dalajlamy w Waszyngtonie nie obejmuje spotkania z prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Biały Dom przesunął spotkanie z duchowym przywódcą Tybetańczyków, by nie drażnić Pekinu przed spotkaniem Baracka Obamy z prezydentem Hu Jintao.
Od 1991 roku Dalajlama dziesięciokrotnie przyjeżdżał do Waszyngtonu. Za każdym razem przyjmowany był w Białym Domu. Większość spotkań miała prywatny charakter i nie była obsługiwana przez media. Dopiero w 2007 roku prezydent George Bush zorganizował publiczną ceremonię, podczas której wręczył przywódcy Tybetańczyków Medal Wolności. Podczas zaplanowanej na ten tydzień wizyty w Waszyngtonie, Dalajlama nie pojawi się w Białym Domu. Doradcy Baracka Obamy poinformowali, że spotkanie planowane jest dopiero na grudzień.
Według dziennika Washington Post Biały Dom przesunął spotkanie o dwa miesiące, by nie komplikować stosunków z Chinami przed zaplanowanym na przyszły miesiąc szczytem przywódców USA i Chin. Amerykanie mają do załatwienia z Pekinem wiele istotnych spraw - między innymi uzyskanie poparcia Chin przy wprowadzeniu ewentualnych sankcji wobec Iranu.
Przedstawiciele Białego Domu podkreślają, że obecny prezydent USA nie porzuca Tybetańczyków. Jak mówią, Obama doszedł do wniosku, że dotychczasowa strategia w sprawie Tybetu nie przyniosła żadnych rezultatów. _ - Obecnego prezydenta nie interesują tylko symboliczne gesty. On chce wymiernych rezultatów _ - powiedział Washington Post jeden z doradców Baracka Obamy.