Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie kopalnie mogą trochę więcej zarobić na eksporcie

0
Podziel się:

Powódź paraliżująca pracę kopalń na wschodzie Australii znacząco wpłynie na sytuację na rynku węgla na świecie - podała agencja Reutera. Pierwszym efektem kataklizmu jest wzrost cen węgla koksującego i energetycznego. Ale nie w Polsce. Śląskie górnictwo być może skorzysta jednak z tych podwyżek przy eksporcie.

- Uważnie obserwujemy to, co dzieje się w Australii i analizujemy skutki - mówi Jerzy Galemba, rzecznik Węglokoksu, katowickiej spółki handlującej węglem za granicą. W ciągu dwóch ostatnich tygodni wskaźnik węglowy wzrósł o 15 (węgiel koksujący) i 10 dolarów (energetyczny). Jak mówi Galemba, Węglokoks będzie lokować cenę swojego towaru w odniesieniu do sytuacji na rynku. W tym roku Węglokoks zakłada sprzedaż ok. 7 mln ton węgla za granicą. - Nie wiadomo, czy zwiększy się chłonność rynku, ale na zmianach cen możemy skorzystać - uważa Galemba. Wierzą w to również inwestorzy. Na razie z powodzi na antypodach korzystają spółki węglowe, notowane na warszawskiej giełdzie. We wtorek akcje Lubelskiego Węgla Bogdanka drożały w ciągu dnia o 3 proc. (114,5 zł). 6 proc. zyskiwał New World Resources, który jeszcze niedawno chciał przejąć polską spółkę. Szefowie NWR liczą na większe zyski ze sprzedaży węgla koksującego w kolejnym kwartale, gdy będą negocjować nowe ceny. Czemu to pozytywne zamieszanie omija śląskie spółki
górnicze? Może dlatego, że wciąż nie ma ich na giełdzie. Polska w ubiegłym roku sprowadziła ok. 12-13 mln ton węgla. Importujemy go m.in. z Rosji, Ukrainy, Czech, Kazachstanu, Kolumbii i Stanów Zjednoczonych. Z Australii nie trafia do nas ani jedna przyczepa. Jednak, co oczywiste, w przypadku wzrostu cen za granicą, i my będziemy musieli zapłacić za niego więcej. Więcej go jednak nie wyprodukujemy. - Nasz rynek jest bardzo ograniczony, nasze spółki większość węgla sprzedają na podstawie kontraktów energetycznych. A więcej nie jesteśmy w stanie wydobywać - mówi prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Prof. Barczak uważa, że to chwilowe zamieszanie, które w długofalowym ujęciu nie wpłynie na ceny węgla w Europie. - Gdy kilka lat temu wymarzły plantacje kawy w Brazylii, też przewidywano ogromny wzrost cen kawy na rynku. Nic takiego nie nastąpiło. O efekcie motyla nie ma mowy - podkreśla ekonomista. Skutki kataklizmu przez cały rok Woda na antypodach zalała obszar równy Francji i
Niemcom, tymczasem to właśnie stamtąd pochodzi ponad połowa światowego importu węgla. Niektórzy eksperci przewidują, że efekty powodzi w Australii będą odczuwane na rynkach surowcowych przez cały obecny rok. Odbiorcy z branży stalowej w Azji już rozglądają się za nowymi dostawami węgla, między innymi w USA. Australia jest drugim największym producentem węgla używanego w ciepłownictwie, co w połączeniu z wyjątkowo srogą zimą na półkuli północnej skutkuje wzrostem cen paliw.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)