Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sytuacja w Syrii: Znów ostrzeliwują Hims

0
Podziel się:

Są kolejne ofiary. Już wczoraj zginęło tu 98 osób - głównie cywile, w tym kobiety i dzieci.

Sytuacja w Syrii: Znów ostrzeliwują Hims
(ASSOCIATED PRESS/FOTOLINK/East News)

Dziś od rana na miasto Hims na zachodzie Syrii znów spadają bomby. Giną kolejni cywile - poinformowali działacze praw człowieka oraz mieszkańcy. Wczoraj w Syrii zginęło 98 osób.

Mieszkający w Himsie Mohammad al-Hassan powiedział, że atak koncentruje się na sunnickiej dzielnicy Bab Amro. _ - Nie ma tam prądu, w całej dzielnicy nie działa łączność _ - dodał Hassan, który rozmawiał z agencją Reutera za pomocą telefonu satelitarnego.

Władze syryjskie już wcześniej zaprzeczały, że to armia ostrzeliwuje Hims. Twierdziły, że za przemoc są odpowiedzialne _ zbrojne grupy terrorystyczne _, które chcą podzielić kraj. W Syrii od 1970 roku rządzi rodzina Asadów, która należy do alawickiej mniejszości (około 7-17 procent ludności kraju), stanowiącej skrajny odłam szyizmu. Oddziały walczące z prezydentem Assadem ogłosiły wczoraj powstanie scentralizowanego dowództwa.

Jak mówił w Polskim Radiu Mariusz Borkowski, znawca problemów krajów arabskich, sytuacja w Syrii nie powinna być oceniana jednoznacznie. Przypomniał, że władza Baszara Assada ma poparcie części ludności, która boi się dominacji sunnitów. To Alawici czy klasa średnia, obawiający się krwawego odwetu. Jego zdaniem, jedynie wspomagany z zewnątrz wewnątrzpałacowy pucz i dojście do władzy umiarkowanego reżimu, może uchronić Syrię przed długotrwałymi walkami.

- _ Jeśli teraz to będzie się przeciągało, to ta chęć odwetu będzie coraz silniejsza i ten rozłam między ludźmi popierającymi, czy obawiającymi się zmiany władzy, a ludźmi którzy tego chcą, będzie się pogłębiał. Walka będzie się przedłużała, nikt z zewnątrz nie udzieli pomocy, efektem tego będzie bardzo długa wojna, a potem przejęcie władzy przez Bractwo Muzułmańskie, tak jak się to stało w Egipcie _ - uważa Borkowski.

POSŁUCHAJ CO POWIEDZIAŁ MARIUSZ BORKOWSKI:

Marek Kubicki z portalu arabia.pl zaznacza, że trudno przesądzić, czy może dojść do wsparcia z zewnątrz działań, które doprowadziłyby do obalenia władz w Damaszku. Podkreśla, że nawet państwa wrogie wobec obecnego reżimu mają interes w jego utrzymaniu, jako przewidywalnego partnera.

POSŁUCHAJ, CO POWIEDZIAŁ MAREK KUBICKI:

Kubicki dodał także, że obecne wsparcie ze strony Rosji i Chin dla Damaszku to próba utrzymania swoich wpływów w regionie. Z kolei Mariusz Borkowski wskazuje na coraz silniejszą Turcję, która odbudowuje swoją pozycję z czasów ottomańskich i próby przeciwdziałania temu ze strony Moskwy.

Do dzisiejszego ataku doszło na kilka godzin przed spotkaniem szefa dyplomacji rosyjskiej Siergieja Ławrowa z prezydentem Assadem w Damaszku. Mają oni rozmawiać o sposobach zakończenia konfliktu. Rosja zawetowała razem z Chinami rezolucję ONZ potępiającą przemoc w Syrii.

Wysoka przedstawicielka opozycyjnej Narodowej Rady Syryjskiej Catherine al-Talli uważa, że atak na miasto Hims ma na celu pokazanie Moskwie, że Assad kontroluje sytuację i może utrzymać się u władzy do końca swojej kadencji w 2014 roku. _ - Teraz gdy widzi, że ze strony wspólnoty międzynarodowej nic mu nie grozi, chce wykończyć to miasto _ - powiedziała Talli._ - Cały świat dzięki transmisjom telewizyjnym z Bab Amro widzi zmasowany atak na cywilów. Ale to nie powstrzyma _ Assada - dodała.

Tymczasem Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało najnowszy bilans wczorajszych ataków. Według działaczy w wyniku ostrzału miast Hims, Rastan, Kusejr i Hula śmierć poniosło 69 osób. 13 cywilów zostało zabitych w prowincji Idlib, na północnym zachodzie, 15 w prowincji Damaszek, a jedna osoba w Halabie (Aleppo), na północy kraju.

W najkrwawszym ataku od początku powstania przeciwko reżimowi Assada ponad 230 osób zginęło, a 700 zostało rannych w nocy z piątku na sobotę w Himsie, gdy czołgi i artyleria ostrzelały jedną z dzielnic miasta.

Antyrządowe demonstracje w Syrii rozpoczęły się w marcu 2011 roku, na fali arabskiej wiosny. Przerodziły się w opór zbrojny. Według ONZ tłumienie tych wystąpień przez siły rządowe pociągnęło za sobą śmierć co najmniej 6 tys. ludzi.

Czytaj więcej o sytuacji w Syrii
Zastąpimy Amerykanów na froncie. Znowu Stało się tak na prośbę strony amerykańskiej, która nie była pewna, czy jest w stanie zapewnić swoim dyplomatom wystarczające bezpieczeństwo.
Sikorski ostro zaatakował Rosję i Chiny Szef MSZ skomentował zawetowanie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii.
Na ulicach znów giną ludzie. Syria wrze Co najmniej 12 demonstrantów i pięciu żołnierzy zginęło podczas tłumienia manifestacji.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)