*Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen skrytykował minimalizowanie przez USA wkładu sojuszników z NATO w misję afgańską. *Dziś szef NATO ma zostać przyjęty przez prezydenta USA Baracka Obamę. Obserwatorzy uważają to spotkanie za kluczowe dla afgańskiej strategii nowej administracji amerykańskiej i oczekiwanej w ciągu dnia decyzji Obamy w sprawie wysłania dodatkowych 30-40 tys. żołnierzy USA do Afganistanu.
Rasmussen nie zajął stanowiska w kwestii zwiększenia liczebności sił NATO w Afganistanie, kładąc natomiast nacisk na potrzebę zwiększenia wysiłków w zakresie szkolenia afgańskiej armii i policji, tak by mogły one przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo i odbudowę kraju.
Szef NATO wyraził jednak wątpliwość, czy USA i NATO uda się nie dopuścić do ponownego przekształcenia Afganistanu przez Taliban i inne ekstremistyczne siły w raj dla terrorystów.
_ - Mimo tego wszystkiego, co uczyniliśmy do tej pory, nie mamy gwarancji, iż nasze cele zostaną osiągnięte (...) Nie możemy po prostu kontynuować naszych obecnych działań - musi dojść do zmian _ - oświadczył sekretarz generalny NATO.
Rasmussen - były premier Danii, kierujący NATO od zeszłego miesiąca, skrytykował też te koła w USA, które minimalizują wkład sojuszników z NATO w misję afgańską. Jak powiedział, takie stanowisko jest wręcz szkodliwe i może sprawić, że sojusznicy _ będą mniej skłonni uczestniczyć w wysiłkach i ponosić ofiary w Afganistanie _. Podkreślił, iż tylko w zeszłym roku sojusznicy wysłali do Afganistanu 9 tys. dodatkowych żołnierzy.
Oprócz spotkania z Obamą, sekretarz generalny NATO ma rozmawiać w Waszyngtonie z sekretarz stanu USA Hillary Clinton oraz szefem Pentagonu Robertem Gatesem.