Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wieliczka otwiera ekstremalną trasę górniczą

0
Podziel się:

W czerwcu Kopalnia Soli w Wieliczce otwiera ekstremalną "Trasę Górniczą". Reporterzy "Gazety Krakowskiej" jako jedni z pierwszych mogli pokonać nowy szlak. Przekonaliśmy się na własnej skórze, że to prawdziwa przygoda dla twardzieli.

Wieliczka otwiera ekstremalną trasę górniczą

Kraków: od tramwajów trzęsie się zabytkowa ul. Limanowskiego Najpierw trzeba się ubrać w strój górniczy: biały kombinezon i kask, odbyć obowiązkowe szkolenie, jak korzystać z pochłaniacza tlenku węgla oraz lampy górniczej. Potem wsiadamy razem z innymi górnikami do ciasnej windy, słyszymy na pożegnanie tradycyjne "Szczęść Boże" i zjeżdżamy w dół z prędkością 4 metrów na sekundę. To początek wyprawy w nieznane. Trasa górnicza tworzona w ramach projektu "Szlakiem nowej przygody" to ciekawa propozycja kopalni. Skierowana do tych, którzy chcą poczuć przypływ adrenaliny, poszukać przygód pod ziemią, zobaczyć kopalnię na nowo. I to od tej strony, która była dotychczas niedostępna dla turystów. - Ludzie chcą mocnych wrażeń? Proszę przyjechać do nas - przygoda, ale i bezpieczeństwo zagwarantowane! - mówi przewodnik Jan Kucharz, jeden z pomysłodawców trasy. Według założeń, do końca br. nowy szlak zwiedzi ok. 15 tys. osób. Wyzwań nie zabraknie. Reguła nr 1 - panie na obcasach lub panowie w lakierkach muszą wziąć ze
sobą obuwie sportowe. Bo przez trzy godziny tzw. zwiedzania chodzimy po nierównym solnym spągu, zdarza się dla urozmaicenia brnąć w błocie lub człapać w wyciekach solankowych. Drogę oświetlamy sobie lampą górniczą. Żeby wejść do wyrobisk, trzeba albo czołgać się w wąskich przejściach, albo wchodzić po starych, rozkołysanych drabinach. Oprócz tego turyści dostaną też zadania: wytyczyć trasę przy pomocy mapy górniczej, zmierzyć ciśnienie lub ruch górotworu. Zobaczą na własne oczy pogorzelisko po dramatycznym pożarze kopalni w XVII w., który trwał kilka miesięcy. Do dziś w podziemiach zachowały się spalone stropy. - Stop! Teraz wyłączamy lampy! - rozkazuje Jan Kucharz. Ciemno, a nawet bardzo ciemno. - Właśnie przeprowdzaliśmy badania i stwierdziliśmy, że w kopalni nawet koty niczego nie widzą - śmieje się przewodnik. Włączamy lampy. Na półtorakilometrowej "Trasie Górniczej" zwiedzimy 21 zabytkowych wyrobisk, które były eksploatowane od XIV do XIX wieku. W jednej z komór - Fortymbarku była stajnia dla koni,
dlatego turyści będą mogli taką stajnię zobaczyć. - Nikt nie planuje zwozić koni w podziemia - uspokaja nasz przewodnik. - Będzie tu zainscenizowana stajnia z oryginalnym zapachem. Turysta bez trudu poczuje, że konie właśnie przed chwilą udały się do pracy. Takiej stajni nie ma w żadnej kopalni na świecie - zaznacza Jan Kucharz. Pomysł "Trasy Górniczej" powstał już siedem lat temu. Planowany koszt inwestycji ok. 50 mln zł przy blisko 20 mln zł dofinansowania z Unii Europejskiej. Każdy kto zwiedzi nową trasę doświadczy, jak się pracowało w kopalni i zobaczy, jak wyglądają oryginalne złoża solne. Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie! Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos! Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)