Cztery nowoczesne składy, które niespełna dwa lata temu pojawiły się na śląskich torach kosztowały blisko 90 milionów złotych. 85 procent z tej kwoty pokryły pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego. Rozpisując przetarg władze województwa śląskiego porozumiały się z samorządem Mazowsza, któremu również marzył się zakup nowoczesnych pociągów. W efekcie wspólnie kupiliśmy 14 składów szwajcarskiej firmy Stadler - 10 zostało na Mazowszu, reszta trafiła do naszego regionu. Tyle tylko, że do przetargu zaproszono jedynie dwóch producentów (poza Stadlerem był to jeszcze kanadyjski Bombardier) i to właśnie - zdaniem kontrolerów - było nie fair w stosunku do reszty działających na rynku dostawców. - Postępowanie przetargowe było prowadzone przez województwo mazowieckie. Byłoby jednak nadużyciem powiedzieć, że nie mieliśmy na nie żadnego wpływu - przyznaje Łukasz Czopik, sekretarz województwa śląskiego. Jak dodaje, osiem milionów złotych to i tak najmniejszy wymiar kary. - Ta kwota stanowi 15 procent otrzymanej z
RPO dotacji, a punktem wyjścia Urzędu Kontroli Skarbowej był pułap 50, a następnie 25 procent - wyjaśnia Czopik. Konieczność zwrotu części unijnej dotacji na "Flirty" wymusiła korektę budżetu województwa. Radni przyjęli ją w środę. Pieniądze wrócą do budżetu śląskiego RPO i - jak zapewniają urzędnicy - zostaną ponownie wykorzystane przy innych inwestycjach w regionie.