Co najmniej 11 osób poniosło śmierć, kiedy samochód wypełniony materiałami wybuchowymi eksplodował na stacji benzynowej w Damaszku. Wiele osób zostało rannych i ostateczny bilans ofiar może być większy - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Stacja, położona w północnej dzielnicy Damaszku Barzeh al-Balad, pełna była pojazdów i ludzi oczekujących na zakup paliwa, które w syryjskiej stolicy coraz trudniej zdobyć. Dzielnica zamieszkana jest w większości przez sunnitów a także przez liczne mniejszości religijne i etniczne.
Nie wiadomo dotychczas, kto dokonał zamachu. Jeden ze świadków, który mieszka w pobliżu, relacjonował, że widział karetki zabierające ofiary zamachu, które doznały dotkliwych poparzeń oraz pojazdy holownicze usuwające zniszczone samochody.
_ - Stacja zazwyczaj jest zapełniona nawet, jeśli nie ma paliwa. Wielu ludzi spędza tutaj noc oczekując na poranną dostawę _ - powiedział Reuterowi wspomniany świadek, który zastrzegł sobie anonimowość. Dodał, że na stacji dochodziło w przeszłości do starć między milicją lojalną wobec prezydenta Baszara el-Asada i ludźmi oczekującymi na paliwo.
W trwającym od marca 2011 krwawym konflikcie w Syrii, który przerodził się w wojnę domową, zginęło już - według danych ONZ - ponad 60 tys. ludzi. Rebelianci opanowali znaczne połacie kraju, jednak stolica kraju pozostaje w większości pod kontrolą wojsk rządowych.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Zaatakowali ludzi stojących w kolejce po chleb Agencja Reutera podawała początkowo, że niektóre źródła mówiły nawet o 200 ofiarach śmiertelnych; w kolejnych depeszach nie potwierdzono jednak tej liczby. | |
Mniejszościom religijnym grozi śmierć - Jestem bardzo zaniepokojony tym, że istnieje ryzyko, iż całe społeczności będą płacić cenę za zbrodnie popełniane przez rząd syryjski - podkreślił ONZ-owski specjalny doradca ds. zapobiegania ludobójstwu. | |
Rebelianci zabili 28 "rządowych" żołnierzy Syryjscy rebelianci zaatakowali trzy posterunki wojskowe wokół miasta Sarakib. |