W większości lokali wyborczych w Egipcie frekwencja nie przekroczyła 15 procent. Takie dane opublikował syndykat prawników tego kraju. Dzisiaj drugi dzień II tury wyborów prezydenckich nad Nilem.
Egipcjan można podzielić na cztery grupy głosujących. Pierwsza to zdecydowanie zwolennicy obu kandydatów, twardo broniących swojego stanowiska, dlaczego oddali głos na Mohameda Morsiego z islamskiego ugrupowania Bractwo Muzułmańskie, bądź dla których Ahmed Shafik oznacza stabilizację i dobrobyt Egiptu.
Kolejna grupa ocenia kandydatów jako nie swoich, ale głosuje za jednym z nich przeciwko drugiemu. Tak ludzie żądający ustąpienia Mubaraka i uczestniczący w demonstracjach mówią, że za dużo krwi przelano w walce z poprzednim reżimem, aby teraz głosować na Ahmeda Shafika, czyli ostatniego premiera namaszczonego przez Mubaraka.
Jest też grupa Egipcjan bojkotujących wybory. Nie zamierzają oni uczestniczyć w politycznym teatrze w którym wszystko zostało już ustalone, a idee rewolucji zaprzepaszczono. To może być przyczyną niskiej frekwencji jaką zanotowano w Kairze, czyli zaledwie 7% ludzi poszło do urn w 20 milionowym mieście.
| Czytaj więcej w Money.pl | |
|---|---|
| Jutro decydujące starcie. Koniec rządów? W weekendowych wyborach prezydenckich w Egipcie decydujące starcie stoczą kandydat islamistów i premier z czasów reżimu Mubaraka. | |
| Dyktator w celi. "Zabójstwo z premedytacją? Hosni Mubarak ustąpił ze stanowiska 11 lutego 2011 roku po blisko 30 latach u władzy. | |
| Łódź podwodna sprzed 3 tys. lat. Tylko tutaj Erich von Daeniken pisał, że kosmici maczali swoje zielone ręce w budowie piramid. Czego jeszcze nie wiemy o starożytnym Egipcie? |