Zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem międzynarodowym 2008 roku będą wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych - uważają amerykańscy eksperci.
Andrew Nagorski, szef wydań zagranicznych "Newsweeka" zwrócił uwagę w rozmowie z Polskim Radiem, że nowy prezydent przede wszystkim odbuduje nadszarpnięty wizerunek Stanów Zjednoczonych w świecie:
Joshua Muravchik, amerykański specjalista od stosunków międzynarodowych uważa, że niezależnie od tego, kto z faworytów zostanie prezydentem, nie powinniśmy spodziewać się nagłego zwrotu w amerykańskiej polityce zagranicznej: "Każdy prezydent ma oczywiście swój własny styl, ale nie sądzę, by w podstawowych kwestiach coś się zmieniło. Myślę, że tych kilkoro pretendentów, którzy mogliby coś naprawdę zmienić, nie ma szans na zwycięstwo. Ktokolwiek zostanie prezydentem - Rudolf Giuliani, John McCain czy Hillary Clinton - polityka się nie zmieni."
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych zaplanowano na 4 listopada.