- Biorąc pod uwagę poprzednie lata, odnotowaliśmy większy zysk w styczniu. Wzrosła liczba klientów stałych i zaczęli pojawiać się nowi. To dobrze rokuje - przyznaje pracownik lombardu w centrum Bytomia. Jak się okazuje, najczęściej pożyczamy pod zastaw niewielkie sumy - od 50 do 150 zł - na pokrycie drobnych wydatków. Rzadziej zdarzają się klienci, których interesują sumy powyżej tysiąca złotych. Na posuchę w interesie nie narzekają te lombardy w regionie, które postawiły na pożyczki pod zastaw złota albo kamieni szlachetnych. Tu klientów nie brakuje. Tak jest m.in. w lombardzie w centrum Katowic. Gorzej radzą sobie ci, którzy przyjmują w zastaw telefony komórkowe, telewizory i komputery. - Elektronika bardzo szybko traci na wartości. Na złocie nie da się stracić - słyszymy w kolejnym lombardzie. A w naszym województwie ludzie starają się zastawić dosłownie wszystko: od pamiątek rodzinnych po szable górnicze. W jednym z lombardów pamiętają, że jeden z klientów chciał zastawić glukometr oraz... rozrusznik
serca.