"Robię to dla ducha Jasera Arafata i palestyńskich męczenników. Będziemy szli obok siebie, aż do chwili gdy wciągniemy na mury Jerozolimy, minarety i kościoły flagę niepodległej Palestyny" - mówił Mahmud Abbas w przemówieniu, które było transmitowane w palestyńskiej telewizji.
Gwałtowanie na symboliczne nominowanie Abbasa zareagował radykalny Hamas. Zapowiedział, że nominacji nie uzna, bo jest ona niezgodna z konstytucją. A głowa państwa powinna zostać wybrana przez cały naród, a nie tylko przez popierające ją ugrupowanie.
Hamas rządzi w Strefie Gazy o zeszłego roku. Zachodni Brzeg Jordanu jest kontrolowany przez Fatah popierający Mahmuda Abbasa. Prezydent zapowiedział wczoraj, że jeśli do końca roku nie uda się porozumieć z Hamasem, to w styczniu wyda dekret o jednoczesnym przeprowadzeniu wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Na takie rozwiązanie Hamas też nie chce się zgodzić.