Protesty wybuchły dziś w Kandaharze i Dżalabadzie. Demonstranci ponownie skandują antyamerykańskie i antyzachodnie hasła. Protestujący w Dżalabadzie ludzie zablokowali drogę łączącą Kabul z granicą Pakistanu, jedną z dwóch dróg zaopatrzenia sił NATO w Afganistanie. Demonstranci oskarżają wyznawców innych religii o atakowanie i znieważanie islamu.
Pakistański polityk opozycyjny Imran Khan podkreśla, że obecność NATO w Afganistanie traktowana jest przez społeczeństwo tego kraju, a także przez Pakistańczyków, jako przejaw wrogości świata zachodniego wobec muzułmanów: "Wojna z terrorem stała się w oczach świata muzułmańskiego wojną z islamem. To sprawiło, że Ameryka przegrała wojnę o serca i umysły" - powiedział Imran Khan.
W Kandaharze i Dżalalabadzie uliczne wystąpienia i próby ataków na budynki administracji publicznej miały już miejsce wczoraj i przedwczoraj. Do najtragiczniejszych zajść doszło w piątek w północnoafgańskim mieście Mazar-e-Sharif, gdzie rozgniewany tłum zaatakował biura ONZ. Zginęło 17 osób, w tym pracownicy Narodów Zjednoczonych. Wczoraj w Kandaharze śmierć poniosło 10 osób.