Choć wizyta Leona Panetty w Afganistanie była planowana wcześniej, jej głównym tematem będzie z pewnością niedzielna strzelanina w wiosce w rejonie Kandaharu. Jeszcze przed przylotem do Afganistanu amerykański sekretarz obrony powiedział dziennikarzom, że strategia Stanów Zjednoczonych w Afganistanie działa i mimo tak tragicznych incydentów, należy trzymać się obranej wcześniej linii prowadzenia działań w tym kraju.
Eksperci podkreślają jednak, że antyamerykańskie nastroje są w Afganistanie coraz silniejsze. Do niedzielnego zdarzenia doszło zaledwie miesiąc po tym, jak żołnierze Stanów Zjednoczonych spalili Koran w jednej z afgańskich baz. Zajmująca się Afganistanem dziennikarka amerykańskiej telewizji ABC Martha Raddatz mówi, że podobnie jak w przypadku Koranu, również niedzielną tragedię mogą chcieć wykorzystać talibowie. "Afgańczycy są społeczeństwem podatnym na plotki. Talibowie prawdopodobnie będą teraz mówić mieszkańcom, że właśnie tak zachowują się wszyscy amerykańscy żołnierze i że tragedia może się powtórzyć. Będą chcieli zastraszyć mieszkańców afgańskich wiosek" - powiedziała dziennikarka.
Żołnierz, który zabił afgańskich cywilów, jest teraz w areszcie. Grozi mu kara śmierci. Według niepotwierdzonych informacji, mężczyzna mógł jeszcze przed tragedią przejść załamanie nerwowe.
IAR
