Młodszy brygadier Jan Osiej powiedział Radiu Podlasie, że o szybkości akcji gaśniczej decydują czasem warunki obiektywne. Dodał, że sytuację, gdy cały budynek jest w ogniu i przyjeżdża straż, można porównać do próby ugaszenia ogniska szklanką wody. Jan Osiej powiedział, że do natychmiastowgo gaszenia pożaru zostały wysłane dwa zastępy strażackie, które dysponowały łącznie około 5 tonami wody. Strażacy napotkali na problemy techniczne, ponieważ nie działały hydranty, znajdujące się niedaleko płonącego hotelu. Zastępca mazowieckiego komendanta powiedział, że rozwój sytuacji w takich przypadkach jest błyskawiczny, często panuje chaos, a pierwszą czynnością jest ratowanie ludzi. Jan Osuch dodał, że mimo obowiązujących procedur, każda akcja ratownicza jest inna.