"Myślę, że ten akt desperacji ze strony Dwójki jest czymś bezprecedensowym. Gdyby zamilkły wszystkie programy publicznego radia i telewizji, to słuchacze i telewidzowie zorientowaliby się czego brakuje" - mówił prezes Frydryszek.
Dodał, że sytuacja jest poważna, ponieważ Polskie Radio, w większym stopniu niż TVP, jest uzależnione od środków publicznych. Nie można przy tym zapomnieć, że oprócz stacji ogólnopolskich, istnieją jeszcze rozgłośnie regionalne publicznego radia, w tym Radio Merkury.
Prezes dodał, że jeżeli w dalszym ciągu nie powstaną regulacje ustawowe a ściągalność abonamentu będzie coraz słabsza - rozgłośnia stanie przed problemem dalszej egzystencji.
Piotr Frydryszek wierzy jednak, że politycy nie dopuszczą do tego, aby cała konstrukcja publicznego radia runęła.
W przyjętej przez Sejm ustawie nie określono minimalnej kwoty na funkcjonowanie mediów publicznych.