Antoni Dudek - historyk i doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, który widział dokumenty obciążające Micewskiego - powiedział, że jest to notatka z grudnia 1980 roku sporządzona przez generała Straszewskiego - dyrektora Departamentu IV. W notatce zapisano, że Lech Wałęsa szuka kandydata na stanowisko redaktora naczelnego tygodnika i z rekomendacji Episkopatu otrzymuje kandydaturę Andrzeja Micewskiego. Jak zaznaczył Antoni Dudek, Micewski, który już wcześniej miał kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa spotkał się z generałem Straszewskim i poinformował go o propozycji Wałęsy. Doradca prezesa IPN powiedział IAR, że z notatki wynika, iż Micewski, przekazując Służbie Biezpieczeństwa te informacje, domagał się od niej czegoś w rodzaju błogosławieństwa. Żądał gwarancji bezpieczeństwa dla siebie gdyby doszło do stanu wojennego, chciał pomocy SB w kompletowaniu składu redakcji i deklarował pełną lojalność jeśli chodzi o kierunek pisma.
Antoni Dudek zaznaczył, że niektóre informacje dostarczone SB przez Micewskiego najprawdopodobniej nie są prawdziwe i zostały zmanipulowane przez samego autora. W opinii historyka, Micewski prowadził rodzaj gry z komunistycznymi służbami specjalnymi, ale nie ulega wątliwości, że był bardzo poważnym osobowym źródłem informacji tych służb.