W australijskim stanie Nowa Południowa Walia ogłoszono stan wyjątkowy w związku z rozległymi pożarami buszu. Ogień strawił tu już ponad 200 domów. Walkę z pożarem utrudniają upały i silny wiatr, który w najbliższych dniach ma się jeszcze wzmóc.
Najbardziej dotkniętym regionem są Góry Błękitne na zachód od Sydney. Tutaj niektóre pożary nadal są poza kontrolą strażaków.
Władze australijskie oceniają, że pożary buszu są w tym roku najbardziej gwałtowne i najbardziej niebezpieczne od 40 lat. Premier Nowej Południowej Walii Barry O'Farrell poinformował, że ogłoszenie stanu wyjątkowego da służbom ratowniczym na najbliższe 30 dni dodatkowe, konieczne uprawnienia do walki z ogniem. To m.in. odcięcie- jeśli będzie to konieczne- przesyłu gazu i prądu oraz zarządzenie obowiązkowej ewakuacji mieszkańców. "Przygotujemy się na najgorsze, ale mamy nadzieję na lepsze"- powiedział premier.
Do tej pory zmarła jedna osoba, najprawdopodobniej na atak serca. To mężczyzna, który próbował uchronić przed ogniem swój dom. Setki osób musiało opuścić swoje domostwa.
IAR
