Napis, nawiązujący do kampanii wyborczej amerykańskiego prezydenta, głosi: "Yes, we camp", czyli: tak, mieszkamy pod namiotami.
Mimo wyjątkowych środków bezpieczeństwa, pięćdziesięciu osobom z obywatelskiego komitetu kontroli odbudowy zniszczeń, udało się stanąć na trasie przejazdu prezydenta Obamy do L'Aquili. Amerykański przywódca w towarzystwie premiera Berlusconiego zapoznał się ze zniszczeniami.
Prezydent Stanów Zjednoczonych wjechał do miasta czarnym samochodem terenowym, z którego nie mógł nie zobaczyć transparentu. Trzymający go działacze powiedzieli reporterom, że protestują przeciwko znikomym postępom odbudowy. Wszystko, co zrobiono do tej pory, to inwestycje związane ze szczytem G8. W samej L'Aquili Barack Obama rozmawiał z grupą strażaków, gratulując im wykonania "dobrej roboty".