Dziś mają być znane propozycje rozwiązania w Belgiikryzysu politycznego, najdłuższego w historii kraju.
Być może belgijski kryzys rządowy okaże się najdłuższy na świecie. By pobić wynik Iraku gabinet nie może powstać przed 1. kwietnia 2011 r.
Od wyborów parlamentarnych minęło już ponad pół roku a partie z Flandrii i Walonii wciąż nie mogą się porozumieć w sprawie utworzenia nowego rządu.
Negocjacje prowadzi flamandzki socjalista Johan Vande Lanotte. To już piąty polityk, który próbuje doprowadzić do kompromisu i pogodzić interesy partii z obu stron granicy językowej.
Poprzedni mediatorzy rezygnowali z tej misji uznając, że nie ma ona szans na powodzenie. _ Ostatnia próba Vande Lanotte _ - tak na pierwszej stronie pisze dziennik _ La Libre Belgique _.
Belgia wciąż czeka na rząd. Ponad 200 dni (Euronews.ang.):
Belgijska agencja prasowa informuje, że poprawki do propozycji zostały naniesione. Dziś dokumenty mają być przetłumaczone z języka niderlandzkiego na francuski i rozesłane szefom partii politycznych. Po zapoznaniu się z tymi propozycjami, najpewniej jutro politycy zdecydują czy możliwe jest kontynuowanie rozmów o utworzeniu nowego rządu.
Najważniejsza sprawa to reforma państwa, większa autonomia dla regionów i źródła ich finansowania. Poza tym do rozwiązania są też kwestie praw wyborczych i językowych frankofonów we flamandzkich gminach.
Czytaj w Money.pl