Pozostali poszkodowani są w stanie stabilnym. Jak podkreśla dyrektor szpitala Mariusz Nowak, mężczyźni są teraz szczególnie narażeni na infekcje, dlatego stosowana jest antybiotykoterapia. Z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne ograniczony jest też kontakt górników z rodzinami. Lekarze podkreślają, że ich leczenie może potrwać kilka miesięcy, jeśli nie dłużej. Górnicy mają poparzone nawet do 90 procent powierzchni ciała a także drogi oddechowe.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.