Rząd ma przeciwko sobie całą opozycję, a także niektórych spośród własnych posłów labourzystowskich, którzy przywołują zasadę nietykalności osobistej sięgającą Wielkiej Karty Wolności z początku XIIIwieku.
Brytyjska minister spraw wewnętrznych Jacqui Smith oświadczyła, że zagrożenie kraju jest bardzo poważne - władze śledzą obecnie 2 tysiące osób podejrzanych o terroryzm i udział w różnych spiskach. Tymczasem w zeszłym tygodniu wyszło na jaw, że przewidziane w ustawie antyterrorystycznej prawo do potajemnej inwigilacji obywateli przysługuje nie tylko policji i wywiadowi, ale również kilkuset innym organizacjom, w tym urzedowi podatkowemu i celnemu, opiece socjalnej, a nawet poczcie i samorządom lokalnym. Te ostatnie stosują je w 1000 przypadków miesięcznie w tak trywialnych sprawach jak nielegalny wywóz śmieci, niesprzątanie odchodów po psach, czy niezgodne z przepisami zapisywanie dzieci do szkół poza miejscem zamieszkania.