Jonas Parello-Plesner z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych w wywiadzie dla Polskiego Radia przypomina, że Chiny mają w Libii duże inwestycje, dlatego też będą starały się utrzymywać poprawne stosunki z siłami, które w przyszłości mogą rządzić tym krajem. "Chiny stają się pragmatyczne, ale można powiedzieć, że oddalają się od takich wyznawanych wcześniej wartości jak nieingerencja w wewnętrzne sprawy innych czy faworyzowanie stosunków na szczeblu rządowym. Pokazują swój pragmatyzm, bo wzrastają ich interesy poza granicami. Można to też zaobserwować także w Sudanie" - uważa ekspert.
Do Pekinu z dwudniową wizytą przyleci jutro szef libijskiej Przejściowej Rady Narodowej Mustafa Abdel Jalil. Parello-Plesner podkreśla, że Pekin musiał ewakuować z Libii ponad 30 000 swoich obywateli. Prawie połowa chińskiego importu ropy naftowej w ubiegłym roku pochodziła z Bliskiego Wschodu i państw Afryki Północnej.
Chiny są jednym z państw, które wstrzymały się podczas głosowania w Radzie Bezpieczeństwa nad rezolucją sankcjonującą naloty na Libię. Państwo Środka mogło zablokować przyjęcie rezolucji, jednakże nie skorzystało z prawa weta. Na początku czerwca jeden z chińskich dyplomatów po raz pierwszy oficjalnie spotkał się z przywódcą libijskich rebeliantów.
IAR