Wiceprezes Polskiego Towarzystwa Alzheimerowskiego profesor Maria Barcikowska podkreśla, że prawie połowa pacjentów ma urojenia i przekonanie, że opiekun podając tabletki chce ich otruć. W takich przypadkach plastry naklejane na skórę są jedynym sposobem podania leku, który powstrzymuje postęp choroby degeneracyjnej mózgu.
Andrzej Laudy, który od 8 lat opiekuje się chorym na Alzheimera ojcem podkreśla, że trzykrotny wzrost ceny plastrów jest bardzo dużym obciążeniem dla budżetu domowego. Poza tym chory nie chce przyjmować tabletek.
Dyrektor departamentu polityki lekowej w Ministerstwie Zdrowia Artur Fałek powiedział, że chorzy na Alzheimera mają zapewniony dostęp do leków doustnych. Dodał, że trwają negocjacje z jedynym producentem stosowanego w tej chorobie leku w postaci plastrów.
W Polsce na Alzheimera czyli postępującą chorobę degeneracyjną układu nerwowego cierpi 250 tysięcy ludzi. Około 70 tysięcy pacjentów przyjmuje leki w postaci plastrów.
IAR