Co roku, od Jakuszyc aż po Lubawkę pojawiają się po czeskiej stronie Karkonoszy nasi zbieracze jagód. Nie cieszą się dobrą opinią. Zbierają owoce na wielką skalę stosując specjalne metalowe grzebienie, niszcząc jagodowe krzewy. "Z polskiej strony Karkonoszy przychodzą do Czech dobrze zorganizowane grupy zbieraczy. Mają z sobą naczynia o pojemności 20, 30 a nawet 50 litrów. Wieczorem, kiedy są już pełne, zabierają je z sobą" - mówi rzecznik Karkonoskiego Parku Narodowego Radek Drahny. Takim zbieraczom grozi mandat w wysokości do 10 tysięcy koron. Jak zapewnił rzecznik, nie będą karani prawdziwi turyści ani też gospodynie domowe, które pójdą z kubkiem lub małym koszyczkiem po owoce dla wnucząt.