W walce z globalnym kryzysem finansowym Czesi proponują program "Europy bez barier", który oznacza liberalizację wolnego rynku i zwiększenie konkurencyjności unijnych gospodarek.
W polityce wewnętrznej Unii Czesi nie kładą nacisku na ratyfikację Traktatu Lizbońskiego. Praga nie ratyfikowała bowiem Traktatu i trudno, aby odgrywała w tym procesie rolę motorniczego. Chce natomiast zmusić Brukselę do respektowania potrzeb krajów małych.
W polityce zagranicznej akcentuje relacje ze Stanami Zjednoczonymi, Bałkanami i wschodnimi partnerami. Moskwa w priorytetach czeskich nie figuruje. Rząd premiera Topolanka twierdzi, ze Unia ośmieszyła się wybaczając Rosji atak na Gruzję.
Jednym z najważniejszym aspektów czeskiej polityki unijnej jest rozwój Inicjatywy Wschodniego Partnerstwa - a więc aktywnego wciągania Gruzji, Azerbejdżanu, Białorusi, Mołdawii, Armenii na orbitę europejską. To swoista przeciwwaga dla idei Nicolasa Sarkozy'ego, który sugerował utworzenie Unii Śródziemnomorskiej. "Do tej pory w polityce Unii dominowało zainteresowanie kierunkiem południowym. Chcemy to zmienić" - twierdzi szef czeskiej dyplomacji Karl Schwarzenberg przypominając, że koncepcja Partnerstwa Wschodniego powstała w jego ministerstwie i dopiero potem została podchwycona przez Polskę i Szwecję.
Szef czeskiej dyplomacji uważa również, że "trudno rozmawiać z Rosją o nowej architekturze bezpieczeństwa w Europie, skoro Moskwa nie wypełnia postanowień obowiązujących w starych traktatach.
Praga żąda również wprowadzenia wspólnej polityki energetycznej - to znaczy wypracowania wspólnego stanowiska w rozmowach gospodarczych z Rosją.