Podczas spotkania z czytelnikami w Warszawie Lech Wałęsa tłumaczył, że podtytuł książki, czyli: "Straciłem cierpliwość" wziął się z oburzenia wobec prób kwestionowania zasług tych, którzy obalili komunizm. "Próbuje się obecnie wmówić społeczeństwu, że komuniści sami oddali władzę. A to było największe zwycięstwo w dziejach Polski, osiągnięte pokojowo. Teraz to się podważa, zarzuty się robi, a ja nie mogłem bez końca pozwalać bić się po twarzy i pozwalać bić innych, którzy naprawdę walczyli" - tłumaczył powody napisania książki.
Na spotkaniu promocyjnym w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego były prezydent powiedział, że obserwuje pogarszającą się opinię o Polsce. Dodał, że on sam w kraju może różne sprawy krytykować, ale nie czyni tego w wypowiedziach za granicą.
Lech Wałęsa nie chciał podsumowywać wczorajszej debaty pomiędzy premierem i byłym prezydentem. Jak mówił, to dziennikarze powinni ją analizować i pomóc społeczeństwu ocenić. Lech Wałęsa zaapelował natomiast o udział Polaków w wyborach parlamentarnych: "Włączcie się, by dzieci nie zarzuciły wam, że źle wybraliście, albo że nie chciało wam się iść na wybory" - mówił Wałęsa.
Według prowadzącego spotkanie publicysty Tomasza Wołka, książka "Moja III RP" jest walką o pamięć, która na naszych oczach jest masakrowana, niestety także przez obóz braci Kaczyńskich. Jego zdaniem, ważne jest, że Lech Wałęsa broni pamięci pokolenia, broni Solidarności. Po spotkaniu z pierwszym przewodniczącym NSZZ Solidarność Janusz Głowacki powiedział: "To było apelowanie o wartości, idealistyczne marzenie, ale świat jest brutalny, okrutny i pan Wałęsa nie wie co robić, jak go ratować - podobnie jak większość z nas. Ma świadomość porażki osobistej i pewnych wartości, o które walczył" - powiedział pisarz Polskiemu Radiu.
Książka "Moja III RP" jest już w księgarniach. Jutro o godzinie 20.00 w Programie I Polskiego Radia wywiad z Lechem Wałęsą.