Doktorat po licencjacie. A do tego likwidacja habilitacji. Tak minister nauki chce uprościć karierę naukową.
Jak donosi _ Gazeta Wyborcza _ zaproponowane zmiany to pomysł powołanego przez minister Barbarę Kudryckązespołu do spraw reformy systemu nauki i szkolnictwa wyższego.
Cały projekt zmian ma powstać do końca marca. Potem będzie się musiał jeszcze zgodzić na nie premierDonald Tusk.
- ZOBACZ TAKŻE:
- Bon edukacyjny dla dorosłych
- Bony oświatowe od 2009 roku?
- Jan Winiecki: Edukacją musi rządzić rynek
G_ azeta Wyborcza _ dotarła do pierwszych założeń, które dotyczą skrócenia kariery naukowej. Ma to zapobiec brakom kadry na uczelniach i uciąć kontrowersje wokół habilitacji uważanej powszechnie za skostniałą przeszkodę na drodze do profesury.
Braki w kadrze na naszych uczelniach to nie nowina - wytknął je w ostatniej kontroli NIK. Od 1990 roku liczba studentów w Polsce wzrosła pięciokrotnie (do prawie 2 mln), w tym samym czasie nauczycieli akademickich przybyło niewiele ponad połowę (teraz to niespełna 100 tys. osób).
- _ W ministerialnych planach jest również likwidacja habilitacji. Jest to stary pomysł, również rząd PiS przymierzał się do niego _- przypomina gazeta.
Obecnie doktor habilitowany jest pierwszym tzw. samodzielnym pracownikiem naukowym - może być promotorem kandydata na doktora. Jak powiedział _ Gazecie _ uczestnik ministerialnego zespołu, młodzi naukowcy narzekają, że drogę do kariery zagradzają im starsi koledzy i skostniały system awansu naukowego.
Żeby jednak doktorzy - bez habilitacji - mogli kształcić następnych, będą musieli dostać specjalne uprawnienia - na podstawie oceny publikacji naukowych, ale już bez pisania specjalnej pracy habilitacyjnej, otwierania przewodu, zdobywania recenzji oraz egzaminu.