Na rozprawę do Mińska przyjechało kilkudziesięciu naszych rodaków z Grodna. Cześć z nich została wpuszczona na salę rozpraw a pozostali czekali przed budynkiem sądu. Sędziowie zdecydowali, że budynek Domu Polskiego należy do prorządowego Związku Polaków, którego działacze już mogą rozpocząć w nim urzędowanie. Gdy salę rozpraw opuszczali przedstawiciele lojalnej wobec Mińska organizacji na ulicy podniosły się okrzyki "złodzieje" i "hańba". Szefowa nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków Andżelika Borys uznała wyrok za niesprawiedliwy. Podobnie uważa była dyrektor Domu Polskiego w Iwieńcu Teresa Sobol. Obecny na rozprawie konsul Marek Martinek zapowiedział, że wyrok zostanie zaskarżony.