Kobiety przyznały się do winy i dobrowolnie poddały się karze. Sąd skazał Martę Z. na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata i 4 tysiące złotych grzywny, a Dorotę L. - na rok i 2 miesiące w zawieszeniu na 3 lata oraz 3 tysiące grzywny.
Kary są surowe, bo i czyny oskarżonych cechuje duża szkodliwość społeczna - podkreślała sędzia Katarzyna Skindzier.
Oskarżone nakłaniały podległych im kierowników sklepów do fałszowania list obecności. W ewidencji wykazywano 6-godzinny czas pracy, podczas gdy faktycznie pracownicy sklepów Biedronka pracowali znacznie dłużej. W rezultacie za przepracowane nadgodziny nie dostawali wynagrodzenia. A pracowali naprawdę ciężko, bo musieli ręcznie rozładowywać towary o masie przekraczającej dopuszczalne normy.
Wcześniej oskarżone nie przyznawały się do stawianych im zarzutów, swoje zeznania zmieniły dopiero dzisiaj. Wyjaśniały, że wykonywały tylko polecenia swoich przełożonych. "Błędem moim było to, że akceptowałam te polecenia, ale na względzie miałam moją rodzinę, utrzymanie dzieci" - mówiła jedna z oskarżonych.
Trzeci oskarżony wciąż nie przyznaje się do winy i jego sprawa wyłączona została do odrębnego rozpoznania.