Gazeta pisze, że obecnie prawo do obrony koniecznej ogranicza sformułowanie, że nie można użyć środków zbyt silnych w porównaniu do grożącego niebezpieczeństwa. Wkrótce pojawi się w kodeksie pojęcie: naruszenie miru domowego. Ten kto naruszy ten mir - pisze "Dziennik" - musi liczyć się z tym, że zostanie potraktowany jak napastnik. Gazeta zwraca uwagę, że takie prawo od dawna obowiązuje w Belgii i USA.
Wiceminister sprawiedliwości Andrzej Kryże mówi "Dziennikowi", że jeżeli ktoś nie opuszcza naszego domu na wezwanie, to mamy prawo zakładać, że chce popełnić zamach na nasze życie. "I wtedy - broniąc się, mogę pozbawić go życia. To napastnik powinien ponosić ryzyko napadu" - mówi wiceminister gazecie.
Więcej na ten temat - w "Dzienniku".
"Dziennik"/kry/kal