Gazeta zauważa, że choć zgodnie z konstytucją każdy ma prawo do nauki, która trwa do osiemnastego roku życia i w tym okresie jest obowiązkowa, nauczyciele często je ograniczają. Na przykład wypraszają ucznia z klasy lub też zamykają drzwi przed uczniami, którzy się spóźniają. Co więcej, konstytucja uniemożliwia także zawieszanie w prawach ucznia lub wprowadzanie zakazu przychodzenia na lekcje. Szefowie placówek oświatowych decydują się na takie kary, powołując się na wewnętrzny regulamin.
"Tak nie powinni postępować dyrektorzy szkół ani nauczyciele. Dlatego jeśli dostajemy od rodziców lub uczniów skargi, staramy się na bieżąco interweniować" - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Janina Jakubowska, rzecznik Kuratorium Oświaty we Wrocławiu.
"Placówki nie mogą być zamykane, bo to zagraża bezpieczeństwu uczniów. Nauczyciele nie mogą też wyrzucać uczniów z lekcji i zakazywać wejścia na zajęcia, nawet jeśli ktoś spóźni się 40 minut" - tłumaczy Maciej Osuch, rzecznik praw ucznia z województwa śląskiego. Szkoły tłumaczą z kolei, że tylko w ten sposób są w stanie zdyscyplinować rodziców i uczniów.
Więcej na ten temat - w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Dziennik Gazeta Prawna/kry/dj